Beenhakker ma niemalejące poparcie kibiców (kilka razy skandowali "Leo!"), ale przez media jest coraz mocniej krytykowany. - Teraz, pięć minut po meczu chce pan usłyszeć co dalej ze mną?! Nic się nie zmieni, decyzje zapadły kilka miesięcy temu. W myśl kontraktu poprowadzę ten zespół do końca listopada 2009 roku - odpowiadał Leo. Interia.pl zapytała go, dlaczego w każdym meczu podczas ME wystawił inną jedenastkę, a w starciu z Chorwacją posadził Jacka Bąka. - Po meczu z Niemcami zapytaliście dlaczego Bąk w ogóle grał. Po to zabrałem 23 piłkarzy, by w zależności od dyspozycji każdego z nich, a widzę to podczas treningów, ustalać na każdy mecz optymalny skład. Żaden zespół w takim turnieju nie gra tylko 11 piłkarzami. Dlatego przywozi się po dwóch, a czasem po trzech na każdą pozycję - tłumaczył Leo Beenhakker. - W eliminacjach niektórzy zawodnicy mieli problem z odbudową formy, gdy dwa mecze następowały z czterodniową przerwą. Na tym turnieju grało się jeszcze intensywniej. Dlatego zmiany były nieodzowne. - W meczu z Chorwatami próbowaliśmy, ale nie wystarczyło. Jesteśmy rozczarowani, bo mieliśmy ogromne ambicje, żeby lepiej wypaść w mistrzostwach Europy. Nasze oczekiwania były realistyczne, bo w eliminacjach pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać rywalizację z najlepszymi. Na turnieju jednak nie byliśmy wystarczająco dobrzy - dodał Leo. Beenhakker zauważył, że jedną z przyczyn niepowodzenia jest słabsza forma dotychczasowych liderów drużyny. Wymienił Ebiego Smolarka, Jacka Krzynówka i Mariusza Lewandowskiego. - Nie mówię, że się nie starali, bo każdy z nich wkładał serce w treningi i w mecze, ale najzwyczajniej nie trafili z formą. Tak bywa w życiu piłkarza, że raz ma wzloty, a innym razem upadki. Wysokiego "c" nie da się utrzymać bez przerwy przez pięć lat - dowodził Leo. - Szkoda tylko, że obniżka formy dopadła ich akurat w tym turnieju. Jaki jest ratunek dla kadry? - Powrót do pracy, na treningi, by w przyszłości grać lepiej - nie zniechęca się Holender. Leo nie chciał dywagować na ten temat, czy inni piłkarze zabrani do kadry uratowaliby jej sytuację podczas Euro. - Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Na przykład taki Ebi Smolarek był bohaterem eliminacji. Owszem, wiosny nie miał zbyt udanej w Racingu Santander. W kwietniu zobaczyłem na żywo jego niezbyt dobry mecz, ale czy na tej podstawie miałem go zostawić w domu? - pytał Leo. Notował w Klagenfurcie Michał Białoński