Selekcjoner "biało-czerwonych" nie może zrozumieć, dlaczego jego pomoc dla klubu z Rotterdamu wywołuje tyle kontrowersji. "Mam już dość tych bzdur. Nie mogę tego zrozumieć. Mam jedną pracę: jestem selekcjonerem reprezentacji Polski i mam całkowitą obsesję, by awansować na mistrzostwa świata do RPA. I to się nie zmieni. Doradzam Feyenoordowi tylko i wyłącznie w wolnym czasie, ale jak widać do niektórych to nie dociera" - stwierdził. Beenhakker nie zamierza rezygnować z doradzania holenderskiemu zespołowi. "Jeżeli chodzi o kwestię mojego czasu wolnego, tylko ja o nim decyduję. Jeśli będą w dalszym ciągu prosić mnie o pewne rady i jakąś pomoc, to może tak. Feyenoord nie zajmuje mnie aż tak" - powiedział. W czerwcu reprezentację Polski czeka wyjazd do RPA, który miejmy nadzieję będzie przetarciem przed występem na mistrzostwach świata. "Za kilka dni przedstawię listę. Wcześniej żadnych nazwisk w mediach nie będę podawał. Mam wyselekcjonowaną grupę 30-34 nazwisk i wśród nich będę wybierał" - stwierdził Beenhakker, który odniósł się też do Artura Boruca i jego wpadki na Windsor Park. "Artur jest tylko człowiekiem i w Belfaście miał po prostu gorszy dzień. To się może zdarzyć każdemu. Cały czas jest podstawowym bramkarzem w klubie, gra regularnie co tydzień. Boruc to Boruc" powiedział Holender.