- Uważam, że ten wzniesiony pył nie dotknął drużyny, jej serca. Widać to od pierwszego momentu, jak tylko tu przyjechaliśmy. Skupienie, zaangażowanie i chęć bycia ze sobą były widoczne od pierwszego momentu. Nie było rozmów co z zawieszonymi zawodnikami. Trener Beenhakker postąpił tak jak powinien: przed pierwszymi zajęciami odbyło się spotkanie z zawodnikami, trener wyjaśnił, jakie są problemy, jakie sankcje za konkretne zachowania i od tego momentu uważamy temat za zakończony. Możemy więc koncentrować się na tym co najważniejsze, a więc doskonaleniu umiejętności piłkarskich, żeby po sobocie i środzie na naszym koncie było sześć punktów. Jakie boiskowe zmartwienia poza kontuzją Brożka? - Póki co, to jest największy problem, liczyliśmy że Paweł będzie tym kluczowym napastnikiem, że będzie grał od pierwszej minuty. Zajęcia indywidualne z trenerem Beenhakkerem miały dać odpowiedź na pytanie czy jest już w stanie grać na właściwym poziomie, czy okres rekonwalescencji jeszcze trwa. Muszę się spotkać z trenerem i porozmawiać. Podobno Paweł ciągle odczuwa ból i tutaj pole do popisu będą mieli lekarze i fizjoterapeuci, tak by był gotowy na sobotę. Zdrowie piłkarzy jest najważniejsze i jeśli będziemy wiedzieli, że uraz trwa, to na pewno nie zaryzykujemy pogłębienia kontuzji mięśnia dwugłowego. Poszukamy wówczas innych rozwiązań wśród piłkarzy, których tutaj mamy lub tych, których możemy jeszcze powołać. Czy Robert Lewandowski, to chłopak gotowy do wyjścia w pierwszej jedenastce? Czy jest podział na tych, dla których wyróżnieniem jest powołanie i tych, na których można postawić? - Można zauważyć lekki podział na tych piłkarzy, którzy są już na kolejnym zgrupowaniu i tych, którzy są z nami po raz pierwszy. Ten trzon reprezentacji, często się odzywa, często się śmieje, często dopowiada coś na zajęciach. Ci, którzy są nowi w kadrze, szukają jeszcze swojego miejsca. Jest to dla nich nowa sytuacja, a przebywanie w gronie piłkarzy, którzy mają po 70-80 spotkań w kadrze, stanowi zapewne zaszczyt. Ta trema debiutancka mija z każdym dniem, na zajęciach jest coraz głośniej, co widać było nawet po tej dzisiejszej rozgrzewce. Atmosfera jest bardzo dobra i czekamy już wszyscy na sobotę. A Panu trema już przeszła? - Oczywiście, ja miałem raz w życiu tremę: gdy wchodziłem do szatni Zagłębia, więc jeśli takie rzeczy ma się już za sobą, to żadni piłkarze nie są straszni. A Robert Lewandowski, może zagrać w wyjściowym składzie? - Tak, jest to wariant, który bierzemy pod uwagę. Nie było przecież tak, że przed zgrupowaniem założyliśmy, że Brożek jest numerem jeden, a Robert rezerwowym. Jest jeszcze Ebi Smolarek, Łukasz Piszczek - ci piłkarze mogą grać na tej pozycji, także wbrew pozorom mamy komfort, jeśli chodzi o wybór napastników. Oczywiście chcemy, żeby Paweł był w formie i był zdrowy, bo to, co zaprezentował w ostatnich meczach, nawet w europejskich pucharach, świadczy, że jest bardzo wartościowy. Wszystko wskazuje na to, że wrócicie do schematu, jaki trener Beenhakker stosował w eliminacjach do EURO 2008, bo ten test z Ukrainy niestety nie wypalił, mimo że trener twierdzi, że był to wariant jednorazowy. On się nie sprawdził. - Jeśli zastosujemy ten wariant w meczu ze Słowacją czy Czechami, strzelimy gola w 80. min, rywale przejdą na dwóch napastników i my zagramy tym wariantem głębokiej defensywy, wygramy mecz, wszyscy powiedzą, że było to genialne posunięcie taktyczne i dobrze ze sprawdziliśmy je na Ukrainie. Co innego jest taktykę rysować na tablicy, a co innego zastosować ją w ferworze walki, czy nam ona odpowiada, czy nie. Na pewno nie będziemy grać na trzech środkowych obrońców w eliminacjach, ale w kadrze nie ma za dużo czasu na treningi codzienne. Przed Ukrainą mieliśmy godzinny trening na Polonii, potem 45 minut rozruchu we Lwowie, gdzie chłopcy grali w niedzielę swoje mecze, także nie było gdzie sprawdzić tego wariantu. Podczas meczu zobaczyliśmy, że wiele rzeczy możemy robić lepiej. Ci, co już grali, szczególnie Michał Żewłakow, czy Piotrek Polczak, wiedzą już o co chodzi. Wiadomo, że musi być asekuracja defensywnego pomocnika - wiedzą już kto, gdzie biega, więc taki test może być tylko z pożytkiem dla kadry. W defensywie macie problem bogactwa, nie wiadomo jak ją ustawić - jest kilku młodych, jest powrót do Seweryna Garncarczyka, odkurzony Bartosz Bosacki. Jak ustawicie obronę, kto oprócz pewnych Wasilewskiego, Bosackiego i Żewłakowa, może wystąpić na lewej obronie? - Jest Kowalczyk, jest Garncarczyk, który dołączył do nas po meczu ligowym. Widać, że ta jego lewa noga operuje właściwie. Ideałem jest, by na lewej defensywie grali piłkarze lewonożni, ale nawet w reprezentacji Niemiec na tej pozycji gra prawonożny Lahm. Więc nie tylko my mamy problemy z defensywą, ale jest wybór, jest z kogo wybierać - na pewno nie będzie narzekania, że nie mamy kim grać i stosujemy wariant zastępczy z takim czy innym zawodnikiem. Kogo w reprezentacji Słowenii obawiacie się najbardziej? Oglądaliście ich dokładnie? - Oczywiście. To nic odkrywczego jeśli powiem, że jest to zespół, który ma dobrze opanowaną grę w defensywie i szuka szansy w kontratakach. W nich szczególnie bryluje Novaković z FC Koeln - wysoki, szybki zawodnik, który w trzech meczach strzelił trzy bramki. Ma on wsparcie od Sisicia z Olympiakosu Pireus, który gra z nim w jednej linii lub tuż za nim. Są to piłkarze szybcy i groźni. Na pewno dużą uwagę trzeba zwrócić na stałe fragmenty gry - rzuty wolne i rożne. Słoweńcy strzelają dużo bramek z rzutów rożnych, jak z Chorwacją na 1:0, zaraz na początku meczu. Pięciu zawodników po 1,9 m. wzrostu wyskakuje do piłki i nie można pozwolić sobie na gapiostwo. Należy ich pilnować i oszczędzić sobie niepotrzebnych nerwów.