Bo na razie medialną supergwiazdą stał się Boruc, którego kariera jest na zakręcie. Dziwię się, że piłkarz pozwala sobie na wchodzenie z butami w swoje życie. Ciągle jest obecny na łamach prasy bulwarowej, a także w portalach internetowych - i tych informacyjnych, i tych <a href="http://pomponik.pl" target="_blank">plotka</a>rskich. Wielokrotnie naruszono przy tym dobra osobiste Artura, ale... Kto by się tym przejmował, skoro on sam się tym nie przejmuje. Tymczasem Błaszczykowski to ułożony człowiek, a zarazem niezwykle ambitny. Umiejętności fantastyczne - mało kto w Europie tak drybluje, a przy tym gra zespołowo. Leo Beenhakker powiedział swego czasu, że Kuba tyle znaczy dla reprezentacji Polski, co Cristiano Ronaldo dla reprezentacji Portugalii. Ma rację - jeden i drugi dla swoich drużyn narodowych potrafią wygrywać mecze. Kilka dni temu wypiłem kawę z Kubą i wymieniliśmy poglądy na różne kwestie. Błaszczykowski zaznaczył: "Miałem trudne przejścia w moim życiu, ale to wpłynęło na ukształtowanie mojego charakteru". Po chwili 23-letni zawodnik dodaje: "Najważniejsza jest głowa. Iluż piłkarzy w Polsce obwołano talentami, a gdzieś tam po drodze się zagubili. A to myśleli o pieniądzach, a to o zabawie. Ja chciałem coraz lepiej grać w piłkę. Wiedziałem, że za tym przyjdą inne rzeczy. Dalej chcę się rozwijać. Owszem strzeliłem piękną bramkę z Bayernem Monachium, ale jesienią to był mój jedyny gol w lidze. To się musi zmienić - muszę strzelać zdecydowanie więcej bramek". Kuba dodaje: "Pracuję nad tym elementem i myślę, że już wiosną przyjdą efekty". Tuż przed finałami EURO 2008 Błaszczykowski został odesłany do domu przez Beenhakkera. 19-krotny reprezentant Polski przyznaje: "Dla mnie była to niezwykle trudna rozmowa. Jeszcze kilka godzin później nie docierało do mnie, to co się stało. Nie mogłem się pogodzić z faktem, że EURO 2008 rozegrane zostanie beze mnie. A już prawdziwe katusze przeżyłem, gdy zaczął się mecz Polska - Niemcy. Pomyślałem, że powinienem tam być, wybiec na murawę stadionu w Klagenfurcie i powalczyć w takim spotkaniu. Nic już nie odwróci historii - nawet nie chcę za dużo o tym mówić. Trzeba patrzeć do przodu - już marzę o finałach Mundialu w RPA". Błaszczykowski jest uważnie obserwowany przez menedżerów w całej Europie. Borussia Dortmund wcale nie chce sprzedawać Polaka. To kluczowy piłkarz w koncepcji Juergena Kloppa. Nasz skrzydłowy wspomina: "Latem już po kilku treningach Klopp podszedł do mnie i powiedział, że nie rozumie, jak mogłem przeżywać takie wahania formy w poprzednim sezonie. Odparłem, że miałem kontuzję, która powinna być wyleczona w dwa-trzy tygodnie, a tymczasem straciłem trzy miesiące. Klopp już wówczas oświadczył, że będzie na mnie stawiał i na pewno łatwiej mi się grało z taką świadomością". Kuba występował nawet po tym, jak złamał nos w meczu z Herthą, a ten nos - chociaż zakładał specjalną maskę - został naruszony jeszcze w meczach z Hamburger SV i Polski z Irlandią. Dziś po kontuzji nosa nie ma śladu, a piłkarz Wigilię spędza w rodzinnych stronach - pod Częstochową. Kto już za kilka dni chce się przekonać o umiejętnościach Kuby, tego zapraszam na Turniej Piłkarski Gwiazdy Dzieciom do Gdańska - 30 grudnia, gdzie w hali AWF-u na trybunach może zasiąść ponad 3 tysiące widzów, a transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Komentator, a także główny animator tego charytatywnego turnieju Mateusz Borek, zapowiada niezwykle silny skład Lambady. Obok Błaszczykowskiego ma zagrać jego wujek Jerzy Brzęczek, a także kolega z reprezentacji Rafał Murawski. Do tego byli kadrowicze: Tomasz Kłos, Piotr Świerczewski i Tomasz Frankowski, legenda Lecha Piotr Reiss, w obronie będzie szalał Marcin Adamski, a bramki bronił Piotr Lech. Zgoła sensacyjnie zapowiada się występ w barwach Lambady Radosława Matusiaka. Pozostali uczestnicy turnieju to Black Power, Gwiazdy Pomorza oraz Lechia Gdańsk.