Skrzydłowy polskiej reprezentacji powtórzył za trenerem Leo Beenhakkerem, że kadra narodowa w każdym spotkaniu gra o zwycięstwo, bez względu na stawkę meczu. - Trener cały czas nam wpaja, że nie ma meczów towarzyskich i gramy w każdym meczu o zwycięstwo. Irlandczycy też dzisiaj zagrali z takim nastawieniem. Trochę brakowało nam wiary we własne siły, żeby te akcje bardziej się zazębiały. Ale wynik cieszy i udanie zakończyliśmy ten rok. Krzynówek nie chciał podjąć się samooceny za występ w Dublinie. - Nie lubię sam się oceniać, od tego są dziennikarze. Dla mnie najważniejsze jest to, co trener mówi, a on jest zadowolony, więc cieszę się. Nie ulega wątpliwości, że "dwunastym zawodnikiem" na boisku byli polscy kibice, którzy żywiołowo wspierali biało-czerwonych. Tak też sądzi Krzynówek, który był zaskoczony ogromną ilością polskich fanów. - Kibice na pewno nam pomogli. Przez cały mecz był ostry doping, słyszeliśmy ich na boisku i to nam zawsze pomaga. Dochodziły nas słuchy, że będzie dużo kibiców z Polski, ale nie spodziewaliśmy się tak wielkiej ilości. Cieszymy się, że dla nich wygraliśmy ten ciężki mecz. Pomocnik VfL Wolfsburg wypowiedział się też na temat swojej klubowej przyszłości. Nie wie jednak, czy podczas zimowego okienka transferowego zdoła zmienić pracodawcę, wobec braku możliwości gry na Volkswagen Arena. Krzynówek przyznał, że jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, wówczas może wrócić na polskie boiska. - Ciężko teraz powiedzieć. Jakieś próby na pewno będą czynione, ale cały czas powtarzam - nie wszystko zależy ode mnie, bo głos mają trener, menedżer i dyrektor sportowy klubu. Jeśli trener wyrazi zgodę i dojdzie do jakiś rozmów, wówczas nie wykluczam transferu do Polski.