To bezcenny obrazek, który uchwyciła kamera Adama Bortnowskiego, realizującego dla "Orange Sport" film o kulisach eliminacji mistrzostw świata 2010 roku. Reżyser i operator w jednej osobie był blisko kadry "Biało-czerwonych" podczas wszystkich spotkań drużyny narodowej o punkty eliminacji ostatniego Mundialu. Nad projektem czuwała dwójka szacownych producentów - Janusz Basałaj i Marcin Serafin. W czwartek miałem okazję obejrzenia godzinnej wersji dokumentu, który na telewizyjnej antenie będzie trwał trzy godziny. Na wstępie tekstu nawiązuję do szatni w Mariborze, gdyż wywołała na mnie piorunujące wrażenie. Pokazuje obłudę i zakłamanie włodarzy PZPN. Lato, zanim zwolnił przed kamerą Leo Beenhakkera, mógł z nim porozmawiać. Niedawno Antoni Piechniczek powiedział w radiu "Tok Sport", że Holender zamknął się w toalecie. Kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo! Stawiam dramatyczne pytanie: W imię czego jeden z najwybitniejszych polskich trenerów wszech czasów posługuje się oszczerstwem?! Film "Trzecia część meczu" - dzięki takim unikatowym scenom - już na zawsze będzie miał miejsce w historii polskiej piłki. Nie ukrywam, że sam sięgnę po kilka obrazów i dialogów, pisząc trzecią część "Prawdy o reprezentacji" (po "Korea i nie tylko", a także "Janas i Beenhakker" zamierzam napisać "Tylko dla pieniędzy"). ZOBACZ ZAPOWIEDŹ FILMU "Trzecia część meczu": W 2002 roku powstał film stacji "Canal +" "W kadrze", który zajrzał za kulisy reprezentacji podczas finałów Mundialu w Korei. Projekt zrealizował Tomasz Smokowski, który zauważył, że wówczas też brakowało głosów zawodników. - To była i jest największa trudność - opowiadał po projekcji "Trzeciej części meczu". Wówczas, w azjatyckiej szatni, Michał Żewłakow był statystą. Teraz jeśli ktoś zabierał głos w dramatycznych przerwach spotkań eliminacji MŚ 2010, to właśnie "Żewłak". I nikt inny! Artur Boruc gdzieś tam wędrował błędnym wzrokiem. Milczeli inni doświadczeni zawodnicy: Mariusz Lewandowski i Jacek Krzynówek, nie mówiąc już o Euzebiuszu Smolarku, urodzonym milczku. W "Trzeciej części meczu" kilka razy filozofuje Wiesław Ignaszewicz, człowiek odpowiedzialny za sprzęt. A gdzie głosy Boruca, czy Smolarka?! Może usłyszymy je w rozszerzonej wersji filmu? Janusz Basałaj zapowiadając film, zauważył: - Łatwiej jest coś nakręcić, gdy na koniec świętuje się sukces. Za nami czternaście miesięcy życia złudzeniami. Zapis historii polskiej piłki, która znalazła się na dramatycznym zakręcie. Beenhakker z ekranu powiedział: - Współczesna piłka nożna uciekła wam. Nie prowadzicie odpowiednich zajęć z dziećmi, nie szkolicie trenerów, którzy zajęliby się młodzieżą. A Piechniczek woli kłamać... Zgroza! Gratuluję filmu, w szczególności Marcinowi Serafinowi, który spędził dziesiątki godzin na montażu. To jest kawał "kina" w piłce! Ten Boruc który drepcze kaczym krokiem na murawie w Belfaście, czy opuszcza hotel w Tychach.... CZYTAJ RÓWNIEŻ: NAJWIĘKSZE TAJEMNICE KLĘSKI BEENHAKKERA!