Nie byłem i dalej nie jestem zwolennikiem wyprawy do Tajlandii, aby grać w takim, a nie innym terminie z takimi, a nie innymi przeciwnikami. Jednak trudno odmówić racji Smudzie. Szczególnie, że na tle krajowej Danii, czy 108. w rankingu FIFA Tajlandii, też można dostrzec, co kto umie i czy mu się chce... Kilka wniosków personalnych. Kamil Glik w swoim debiucie grał tak, jakby chodziło o mistrzostwo świata. I brawo! Jeśli tak będzie traktował każdy kolejny mecz z Białym Orłem, to przed nim wielka przyszłość. Podoba mi się zaangażowanie Sławomira Peszki, ale dość mam jego głupich kartek (Franz zresztą też). Maciej Rybus to chłopak, który uczynił milowy postęp w ostatnich miesiącach i stał się ważnym ogniwem kadry. Na miejscu Roberta Lewandowskiego zacząłbym się martwić. 18 meczów w reprezentacji i tylko 3 gole (z czego 2 z San Marino), to bilans słabiutki. Oby nie poszedł w ślady Jana Furtoka, czy Krzysztofa Warzychy, którzy wielcy byli w klubach, a w drużynie narodowej zawodzili. "Lewego" od posadzenia na ławę ratuje brak konkurencji. Patryk Małecki - owszem strzelił gola, ale poza tym nic. W moim przekonaniu taki Lewandowski, czy Małecki, to z Tajlandią, czy Singapurem powinni mieć ambicję szarpnąć z dziesięć-piętnaście razy i wbić z dwa-trzy gole. Zaskakująco słabo - i to w obu dotychczasowych meczach o Puchar Króla - zagrał Tomasz Jodłowiec. Półtora roku temu chciało go Napoli. Ciekawe, gdzie byłby obecnie, gdyby wybrał propozycję z Serie A. Maciej Iwański to nie jest piłkarz z mojej bajki, jeśli chodzi o drużynę narodową. Wystarczy spojrzeć na statystyki w "Przeglądzie Sportowym": straty z Tajlandią - 9. Dziewięć strat z takim rywalem, jak Tajlandia! Dla mnie Iwański to dobry piłkarz ligowy i tylko tyle. Nie mam także przekonania do Tomasza Bandrowskiego, który musi się ratować faulami przed własnym polem karnym. Niby dużo biega, dużo podaje (najczęściej do najbliższego), niby przeszkadza, ale już niemal nic nie tworzy. Dobrze, że Franciszek Smuda będzie stawiał na Rafała Murawskiego z Rubina Kazań, którego niesłusznie nie umieściłem w dziesiątce najlepszych polskich piłkarzy 2009 roku. "Muraś" na sto procent ma miejsce w jedenastce Smudy, pytanie tylko, co będzie gdy - odpukać - dozna kontuzji? Poszukiwanie lewego obrońcy to piłkarskie jaja. W środę na tej pozycji wystąpił Maciej Sadlok, który relacjonuje, jak to się stało: "Trener zapytał mnie przed spotkaniem, czy kiedyś grałem jako lewy obrońca. Odpowiedziałem, że nie, ale jakby co, to mogę spróbować". Pochwała za ambicję, ale lepiej niech konkuruje na środek obrony. Z Danią na lewej stronie defensywy grało trzech zawodników: Jakub Tosik, Piotr Brożek i Tomasz Brzyski. Jak grali, świadczy pytanie Smudy do Sadloka. Smuda podkreśla: "Każdego z tych piłkarzy w ciągu dziewięciu dni mogłem - że tak powiem - dotknąć. Każdy miał szansę, aby mnie do siebie przekonać. Swoje wnioski mam...". To jest niewątpliwy zysk wyprawy do Tajlandii. PS 1. Prowadzący studio w TVP Dariusz Szpakowski zaznaczył, że nawet komentatorzy w Azji mówią imiona, a nie nazwiska Tajów i co na to Maciej Iwański, któremu przyjdzie relacjonować zawody z Koratu, siedząc w Warszawie. Jednak "Iwan" przygotował się sumiennie i wymawiał nazwiska rywali z szybkością karabinu maszynowego. Brawo! Szczególnie utkwił mi w pamięci bramkarz Tajlandii - Thammasatchanon. PS 2. Dobrze, że Ireneusz Serwotka poleciał w ekipie PZPN. Mógł ochłonąć po tym, jak nie otrzymał absolutorium w grudniu. Gdy prominentny Taj witał się z piłkarzami obu drużyn, to z naszej strony czynił to zasłużony działacz Odry Wodzisław. Wielka chwila w jego karierze! Czytaj też: Spis polskich błędów po meczu z Tajlandią Tajlandia - Polska 1-3 w Pucharze Króla