"Krzynek" to nie dość że szybki i skuteczny piłkarz, to jest jeszcze znany ze swej nieustępliwości. To jego pozornie szalony pomysł o kopnięciu piłki na bramkę z ponad 30 metrów dał nam gola i cenny remis w wyjazdowym meczu z Portugalią w Lizbonie, na Estadio Daluz. Jacek jest wrażliwym człowiekiem. Interia.pl poprosiła go o to, aby opowiedział, jak zareagował na wieść o śmierci siatkarki Agaty Mróz, od razu posmutniał. - Wiadomość o Agacie była druzgocąca. Dwa miesiące temu urodziła córeczkę, dwa tygodnie temu miała przeszczep szpiku. Niestety się nie powiódł. Z telewizji wszyscy ją znaliśmy. Tragedia, jakich mało. Mam nadzieję, że takich informacji będzie jak najmniej - nie kryje Krzynówek. Jacek nie chciałby jednak, żeby powodzenie Polski na Euro 2008 zależało tylko od jego gry. - Odpowiedzialność powinna się rozkładać na wszystkich zawodników, ale faktycznie - tak się akurat składa, że większość podań jest do mnie kierowana. Dobrą grą staram się odpłacać chłopakom za zaufanie, jakim mnie obdarzają koledzy i trenerzy. Czasem wychodzi to bardzo dobrze, innym razem trochę słabiej - tłumaczy Jacek. Pomocnik "Wilków" z Wolfsburga strzelił gola w spotkaniu z Duńczykami, które było próbą generalną przed meczem z Niemcami. Co ciekawe, lewonożny Krzynówek zrobił to prawą nogą. - Podczas treningu próbuję też strzelać z prawej nogi. Nie jest tak, że prawą nogę mam tylko do chodzenia - zwraca uwagę. "Krzynek" nie kryje, że Leo Beenhakker sporo uwagi przywiązuje psychologicznemu przygotowaniu zespołu do Euro 2008. - Dużo czasu trener poświęca na przygotowanie nas mentalne. Wpaja nam to, że mamy się koncentrować na tym, co mamy prezentować na boisku, jak i poza nim. Dużo rzeczy robimy w tym kierunku - opowiada. Jeden z liderów Orłów Leo mówił też o swej dyspozycji. - Dwa lata temu nie byłem tak dobrze przygotowany do mistrzostw świata, jak teraz jestem do mistrzostw Europy. Przed mundialem miałem kontuzję i forma nie przyszła w odpowiednim momencie. Teraz na szczęście jestem zdrowy, cały sezon byłem zdrowy. To jest najważniejsze. Nawet gdy nie grałem u trenera Magatha, to treningi są ciężkie w środku sezonu i wydaje mi się, że jestem dobrze przygotowany - ocenia. Jacek Bąk zachwalał, że przygotowania całego zespołu były o lepsze, niż przed mistrzostwami świata w Niemczech, czy Korei. - Co chwilę mamy badania, czy jesteśmy przemęczeni. Piłka idzie w tym kierunku. W moim klubie Wolfsburgu, czy we wcześniejszym - Bayerze Leverkusen mieliśmy różne maszyny, które badały nasze obciążenia. Wszyscy idą w tym kierunku. Coraz więcej reprezentacji klubowych będzie to wprowadzała - uważa. Skąd u naszych reprezentantów tyle spokoju i odporność na stres, napięcie? - Szczerze mówiąc, jakbyśmy nie mieli dostępu do polskiej telewizji, to napięcie byłoby jeszcze mniejsze. Wiemy na co nas stać. Wiemy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Zrobimy wszystko, żeby nasz udział w mistrzostwach Europy nie skończył się tylko na trzech meczach - podkreśla. Krzynówka nie interesuje wojna psychologiczna, jaka zaczęła się w polskich i niemieckich mediach, używanie wojennej retoryki. - Wszystko to schodzi na drugi plan. Wymyślają to ludzie, którzy próbują zmącić nasz spokój - komentuje Jacek Krzynówek. - Nic się na to nie poradzi. Tak to było dwa lata temu ze strony niemieckiej prasy, teraz spotyka nas ze strony polskiej prasy. Trener przeprosił Niemców za publikację w polskiej gazecie? My na takie rzeczy nie mamy wpływu. Powinni za to odpowiadać ludzie, którzy to wszystko wymyślili. Ja nie będę się do tego ustosunkowywał. Nie dotyczy mnie to. Jak może wyglądać mecz z Niemcam? - Mam nadzieję, że będzie to ładne widowisko, które się spodoba kibicom - dodaje Krzynówek. - Najwięcej zależy od tego, jakie założenia taktyczne trener określi. Wiemy o słabszych stronach Niemców i mam nadzieję, że będziemy potrafili je wykorzystać. Michał Białoński, Bad Waltersdorf