Zdaniem Drzymały, piłkarską reprezentację powinien objąć polski szkoleniowiec. "Trzeba być duszą i ciałem oddanym tej pracy, a w przypadku obcokrajowców różnie to wygląda. Traktują to jako doraźne zajęcia, a dla polskiego trenera praca w kadrze będzie wyzwaniem na miarę życiowej misji. A z tego co się orientuję warsztat naszych szkoleniowców nie jest dużo gorszy od trenerów pracujących w innych krajach" - mówił wielkopolski biznesmen. Jego faworyci na nowego selekcjonera to Franciszek Smuda i Maciej Skorża. "Smuda ma od dawna apetyt pracować w kadrze, i bardzo tego chce. Skorżę miałem okazję bliżej poznać, bowiem wcześniej pracował w Grodzisku. To trener, który ciągle się rozwija, osiąga przyzwoite wyniki w Wiśle. Uważam, że obaj mają możliwość się wykazać i nie bałbym się powierzyć im tej funkcji" - ocenił. Jego zdaniem współpraca PZPN z Leo Beenhakker mogła zakończyć się wcześniej, choć stara się usprawiedliwić prezesa Grzegorza Latę. "Starał się do końca utrzymać ten układ, dopóki była nadzieja, że on się sprawdzi. Było jednak widać od jakiegoś czasu, że trener Beenhakker jest wypalony i ucieka od świata. Jego wyjazd na zgrupowanie do Niemiec przed meczami z Irlandią i Słowenią to jakaś kuriozalna historia. Wiem, że zawodnicy nie mieli zbyt dobrych warunków do trenowania. Uważam, że Beenhakker zbyt kurczowo trzymał się niektórych zawodników, którzy z racji wysługi lat grali w reprezentacji. Tymczasem możliwości piłkarzy, a nie nazwiska czy liczba rozegranych spotkań w zespole, powinny decydować o powołaniach do reprezentacji" - podsumował Drzymała.