- Z faktu, że prezes PZPN opił się gdzieś tam wódki, tragedii bym nie robił. Już poważniejsi ludzie w Polsce w poważniejszych miejscach się upijali. I jakoś nic wielkiego się przez to nikomu nie stało. Ale zwalnianie trenera w wywiadzie dla telewizji jest oczywiście głupotą - powiedział serwisowi Stawiam.com. - Dał w ten sposób Holendrowi przyzwolenie, by robił co chce. Leciał sobie do Holandii, czy gdzie mu wygodnie. Lato zachował się głupio. Trzeba było bowiem zostawić Leo na stanowisku selekcjonera, a więc wykazać się większą przebiegłością. Powiedzieć: trenerze, wykaż się w ostatnich dwóch meczach. I w tym momencie albo Leo sam by zrezygnował, albo musiałby dograć eliminacje do końca. Gdyby prowadził tę drużynę przez ostatnie dwa mecze, to naprawdę nic wielkiego by się nie stało. A teraz efekt jest taki, że kadrę prowadzi kto inny, a Beenhakker zainkasuje 200 tysięcy euro za nic. I może siedzieć w Holandii, opowiadając, że pewnie zrezygnowałby z prowadzenia reprezentacji Polski nawet w przypadku awansu. I obwiniać innych. Leo to cwany lis i chyba najlepiej wyszedł na tej całej sytuacji - dodał. Boniek krytycznie odniósł się też do ostatnich komentarzy na temat Stefana Majewskiego. - Sytuacja naszej piłki jest bardzo trudna. Mamy problemy z zawodnikami i ich postawą, profesjonalizmem. Nasze drużyny klubowe kompletnie nie radzą sobie na arenie europejskiej. Tak naprawdę, to nie mamy piłkarzy. A jak czytam ostatnie komentarze prasy, to "BE" jest tylko Majewski. Facet, który od kilkunastu lat egzystuje w środowisku, ma swoje sukcesy, i który wygrał kilka istotnych meczów w europejskich pucharach. Oczywiście, miał też gorsze momenty, jak każdy trener. Ale wielu ludzi ze środowiska wytyka mu rzeczy, które są absolutnie absurdalne. Że jest twardy, używa laptopa i nie pozwala piłkarzom chodzić na śniadanie w krótkich spodenkach i klapkach. To nie do pomyślenia. Przecież odpowiedni ubiór członków drużyny na śniadaniu powinien być standardem! Bo inaczej jest to zwykłe nieposzanowanie kultury osobistej, czy życia w grupie! Nikt nie ma przyjemność oglądania owłosionych nóg, czy obdartych paznokci. Człowiek-legenda polskiego futbolu podziękował też za gratulacje, które dziennikarze Stawiam.com jako pierwsi przekazali mu z powodu otrzymania nagrody "Golden Foot". - Dziękuję bardzo. Dowiedziałem się o tym wczoraj od firmy z Monte Carlo. Co roku przyznaje się nagrodę dwóm piłkarzom: czynnemu oraz komuś z przeszłości. Dla mnie jest to wielka satysfakcja. To potwierdzenie tego, że w piłce coś jednak osiągnąłem. I potrafiłem się też odnaleźć po zakończeniu kariery. Myślę, że jest to wyróżnienie za całokształt - powiedział. - Mam 53 lata i na pewne rzeczy patrzę z innej perspektywy. Nie odbije mi już woda sodowa. Nie te lata. Z przymrużeniem oka zerkam na polską zawiść, na typowo polską rywalizację - kto jest lepszy i dlaczego ja. Czytam też komentarze dziennikarzy, którzy mają dziś po 30 lat i oceniają moją grę na Zachodzie w latach osiemdziesiątych - dodał.