"Szczerze gratuluję polskim piłkarzom. Dziękuję im za walkę, dali z siebie wszystko. To nie jest żadna ironia ani szyderstwo z mojej strony" - przyznał Boniek. "Wielu polskich kibiców oczekiwało zwycięstwa, ale na jakiej podstawie? Czy mamy w kadrze np. dwóch napastników grających w niezłych europejskich klubach? Nie! Polskie zespoły od dawna nie występują w Lidze Mistrzów, nie potrafią nawet awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Ciągle patrzymy na polski futbol przez różowe okulary. Niestety, czasy, gdy wygrywaliśmy z piłkarskimi potęgami już minęły. Pora zejść na ziemię. Owszem, mamy wspaniałych kibiców, liczne media, piłka wzbudza w Polsce ogromne emocje, ale to nie zapewni nam awansu na mundial. Wcale nie dziwię się Rafałowi Murawskiemu, który mówił, że on i koledzy grali dobrze. Bo tak było. Dali z siebie wszystko. Sporo biegali, często dochodzili pod pole karne rywali, próbowali różnych rozwiązań. Robili co mogli, żeby wygrać. Na więcej ich nie stać. Nic dziwnego, że po meczu nie wychodzili z szatni załamani" - podkreślił Boniek. Były piłkarz Widzewa, Juventusu i Romy uważa nawet, że remis w Chorzowie jest dla nas wynikiem szczęśliwym. "Spójrzmy na stuprocentowe sytuacje. Irlandczycy stworzyli sobie dwie, my żadnej. Dlatego podział punktów powinien nas zadowalać. Przecież gol na 1:1 był strzałem samobójczym. Widziałem tę sytuację dokładnie. Mariusz Lewandowski być może szedł na piłkę, ale wbili ją sobie Irlandczycy" - stwierdził Boniek, który przy okazji podkreślił, że nie zamierza krytykować Leo Beenhakkera. "W czasie meczu tak naprawdę tylko pięć procent zależy od selekcjonera. Zastanawianie się, dlaczego zdjął w przerwie Ludovica Obraniaka, nie ma sensu. Co by zmieniło pozostawienie go na boisku? Beenhakker postawił na Smolarka, licząc na umiejętności Ebiego. Jego prawo" - ocenił Zbigniew Boniek. Zapytany o środowy mecz ze Słowenią, odparł po chwili zastanowienia: "Jeśli gospodarze pomyślą w Mariborze, że grają ze słabą Polską, to przegrają z nami 0:3. Ale jeśli to my zlekceważymy Słoweńców, punkty zostaną u nich. Tak naprawdę gra naszej drużyny jest wielką niewiadomą, a możliwych rozwiązań bez liku. Wygrywamy z silną Portugalią i przegrywamy z rywalami mniej klasowymi. Dlaczego? Bo gramy tak, jak nam rywal pozwala. Gdy Grecy niedawno pozwolili na wiele, pokonaliśmy ich towarzysko 2:0. Irlandczycy nie mieli jednak zamiaru się poddawać, stąd takie kłopoty. To jest największy problem naszej reprezentacji. Zbyt często nie jesteśmy w stanie prowadzić gry, narzucić swojego stylu, ustawić meczu pod nasze dyktando. Taki jest poziom polskiej piłki. Wiele w poczynaniach naszych zawodników zależy od przeciwników. Nie wiem, jak zagra z nami Słowenia, dlatego trudno o wytypowanie wyniku" - zakończył Boniek. CZYTAJ TAKŻE: El. MŚ: Polska zremisowała z Irlandią Północną Kadrowicze trenowali bez Boruca Uraz Boruca jednak niegroźny Umieranie reprezentacji Polski