Boruc, Dudka i Majewski balowali w hotelu przez całą noc po przegranym meczu z Ukrainą (0:1), chociaż Beenhakker zakazał piłkarzom opuszczania pokoi. "Prawda jest taka, że piłkarze po meczach kadry często pozwalają sobie na takie wyskoki, ale selekcjoner rozlicza ich we własnym gronie. Teraz wszystko musi się odbywać przy otwartej kurtynie" - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" anonimowy rozmówca. Wyskoki piłkarzy przesłoniły inną aferę. "Autokar wiozący piłkarskich działaczy nie miał zamiaru zatrzymać się na kontrolę celną. Udało się to zrobić dopiero po interwencji strażnika na ostatnim szlabanie. Jeden z pasażerów naubliżał celnikom. Ta sprawa będzie miała swoje konsekwencje, bo doszło do znieważenia funkcjonariusza służby publicznej" - powiedziała "PS" Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu.