Szczera rozmowa z holenderskim szkoleniowcem została przeprowadzona podczas zgrupowania w Turcji. Zapraszamy na drugą część podsumowania. Lipiec - W lipcu reprezentacyjną karierę zakończył Jacek Bąk. Chyba nie będzie panu łatwo znaleźć następcę, zarówno jeśli chodzi o kwestie piłkarskie, ale i czysto ludzkie. - Na pewno nie jest łatwo zastąpić Jacka, bo to był bardzo doświadczony piłkarz, który również miał wielki wpływ na pozostałych zawodników. O jego rezygnacji wiedziałem kilka miesięcy wcześniej i rozpocząłem poszukiwania jego następcy. Potrzeba jednak trochę czasu, aby znaleźć odpowiedniego człowieka, który spełniałby taką rolę jak Jacek. W tej chwili na obronie gra Dariusz Dudka, ale ja wolę go widzieć w pomocy. Cóż, będziemy szukali dalej. - Również w siódmym miesiącu roku wybrał pan nowych asystentów, wśród których znalazł się Rafał Ulatowski. Czy uważa pan, że niebawem będzie w stanie sam prowadzić reprezentację? - Myślę, że po okresie pracy z kadrą w roli asystenta Rafał powinien wrócić do klubu i tam popracować kilka lat, biorąc pełną odpowiedzialność za zespół. Tu nabywa jakże cennego doświadczenia na arenie międzynarodowej, ale praca w klubie to co innego. Tam trzeba prawie codziennie dokonywać różnych wyborów. Tutaj nabiera doświadczenia głównie w przygotowaniu drużyny, w prowadzeniu treningów, ale to jeszcze za mało, aby dokonywać wyborów. To zupełnie inna część naszej pracy, której uczymy się pracując w klubach przez siedem dni w tygodniu. To tam wybiera się co kilka dni pierwszą jedenastkę, dokonuje zmian w meczach, jednemu piłkarzowi mówi się "tak", a drugiemu "nie". Sierpień - Słoneczny mecz we Lwowie i trzech zawieszonych piłkarzy. Z nich tylko Artur Boruc nadal jest na pierwszych stronach bulwarówek. Czy nie sądzi Pan, że Artur w ten sposób marnuje swoją karierę? - Powiem najpierw tak. Wyobraźcie sobie, że idę z którymś z was do baru, w którym panuje wspaniała atmosfera. Ja zapalam cygaro, zamawiam piwo lub whisky, ty bierzesz koniak lub wódkę. Rozmawiamy kilka godzin, pijemy, przychodzi paparazzi i robi ci zdjęcie. Co wtedy sobie pomyślisz, gdy ujrzysz je w gazecie? Nawet nie chce mi się o tym mówić, takie to wszystko jest brudne i chamskie. Jak można wchodzić z butami w prywatne życie innych ludzi?! Ja nigdy nie ingeruję w prywatne życie zawodników, mnie tylko interesuje ich działalność piłkarska. Oczywiście są pewne związki między formą sportową, a życiem prywatnym, ale to indywidualna sprawa każdego zawodnika i jego odpowiedzialność. To, co zrobiono z Borucem w mediach, to nie jest mój świat. Ludzie nie powinni robić takich rzeczy innym ludziom. To bardzo brudne. Ja na tę sprawę patrzę zupełnie z innej strony. - Również w sierpniu buty na kołku zawiesił Radosław Matusiak. Co Pan myślał o jego decyzji? - To było dla mnie wielkie zaskoczenie i nie sądzę, żeby to była dobra decyzja. Jeśli skończyłeś 26 lat, masz talent i możliwości, jakie on miał i kończysz karierę, to jest to zły wybór. Tak bywa w życiu, a on podjął taką, a nie inną decyzję. Każdy powinien sobie zdawać sprawę, że karierę kończy się tylko raz. Nie będzie już drugiego razu. Nie rozumiem tej decyzji, ale szanuję ją, bo to jego życie i on jako wolny człowiek dokonuje w nim wyborów. Wrzesień - To chyba najgorszy miesiąc w tym roku dla pana, bo po meczach ze Słowenią i San Marino, zrobiono z pana "kawałek gówna" - jak to Pan później ujął. Czy nie sądzi Pan, że w Polsce zbyt szybko kreuje się bohaterów i równie szybko sprowadza się ich właśnie do "kupy śmieci"? - Tak, to również jest ekstremalnie widoczne w Polsce. Przywołam tylko przykład mojego dobrego kolegi Raula Lozano, który wykonał kawał świetnej pracy w waszej siatkówce. Jednak w chwili, gdy odchodził, potraktowano go jak śmiecia. Nie rozumiem takiego sposobu myślenia i działania. Październik - Wspaniały mecz z Czechami, znów był pan w niebie i cztery dni później piekło w Bratysławie. Proszę powiedzieć, dlaczego nasi piłkarze nie potrafią zagrać w każdym meczu jak w tym przeciwko Czechom? - To kwestia jakości naszej drużyny. W polskim sposobie myślenia, jeśli ktoś wygra coś bardzo ważnego lub do czegoś dobrego dojdzie, to szybko się tym zadawala i osiada na laurach. Mówiłem zawodnikom o tym, żeby unikali takiego myślenia po meczu z Czechami, bo czeka nas bitwa ze Słowacją, dla której to był coś więcej niż mecz o trzy punkty. Oni chcieli nas pokonać, bo my kilka dni wcześniej wygraliśmy z ich historycznym rywalem. Słowacy zagrali z nami na ponad sto procent możliwości, a przez to, że niektórzy nasi piłkarze osiedli na laurach, my zagraliśmy na dziewięćdziesiąt procent i mieliśmy problem. Oczywiście, trzeba też dodać indywidualne błędy zawodników, które zawsze się zdarzają. Jednak naszą słabością jest właśnie to "osiadanie na laurach". - Również w październiku wybrano nowego prezesa PZPN. W holenderskich mediach ukazała się pana wypowiedź, że źle się panu układa współpraca z Grzegorzem Lato i zamierza Pan opuścić Polskę. Mówił Pan coś takiego? - To nieprawda. Powiedziałem, że po pierwsze, szanuję demokratyczny system wyborów. Po drugie, że przez dwa lata współpracy z Michałem Listkiewiczem mogłem spokojnie wykonywać swoją pracę. Wyraziłem się też, że w tamtej chwili nie wiedziałem, ale obecnie również nie wiem czy nowy prezes i zarząd PZPN pozwolą mi wykonywać moją pracę tak, jak ja chcę. Nie wiem tego czy będę mógł tak dalej pracować, ponieważ ich nie znam. Dlatego jeśli nie będę mógł wykonywać swojej pracy tak, jak zwykle to robię i nie będę miał wolności w wypełnianiu moich obowiązków, to w przyszłości będziemy mieli problem. - A czy obecnie ma [an jakieś problemy z nowymi władzami PZPN? - Tak, są małe problemy, ale pracujemy nad ich rozwiązaniem. Jeśli nam się to powiedzie, to wszystko będzie dobrze. Listopad - Zagraliśmy prawie cały świetny mecz z Irlandią, ale to, co przez 45 minut pokazał w Dublinie Jakub Błaszczykowski, było w stylu najlepszych piłkarzy. Czy pana zdaniem Kuba ma szansę zostać w przyszłości światowej klasy zawodnikiem? - Tak, Kuba może grać na bardzo wysokim poziomie, a do tego pamiętajmy, że on wciąż jest bardzo młody. Patrząc na jego talent i jakość gry, mogę powiedzieć, że może być w przyszłości gwiazdą europejskiej piłki. Grudzień - Zgrupowanie w Turcji z piłkarzami, którzy w przyszłości będą stanowili o sile naszej reprezentacji. Czy po tych kilku dniach znalazł pan jakieś perełki? Kto z tych chłopaków ma szansę zrobić karierę? - Według mnie, wielu z nich ma taką szansę, ale muszą robić kolejne kroki w piłkarskim zawodzie. Każdego dnia muszą stawać się coraz lepsi. Dlatego tak wiele radości dał mi sparing z Antalyasporem, bo naprawdę nie chodziło tu o wynik. Mieliśmy przedtem tylko dwa treningi, a oni zrobili na ich podstawie wielki postęp. Pierwszą połowę zagrali fantastycznie. To tylko pokazuje, że ci chłopcy mają wielkie talenty, które widać, jeśli odpowiednio się z nimi pracuje, czerpiąc z aktualnie najlepszych wzorców piłkarskich. Powtórzę zatem to, co od początku mojej pracy w Polsce mówiłem: tutaj jest wielu utalentowanych piłkarzy, ale nie wystarczająco dobrze z nimi pracujemy. Oni zasługują na wiele więcej. Ci chłopcy powinni mieć najlepszą z możliwych edukacji piłkarskich i wtedy pokażą, co naprawdę potrafią.