Mariusz Piekarski, dziennikarz RMF FM, dowiedział się o lobbystycznych naciskach piłkarskiej federacji na polskie władze w związku z Euro 2012. Naciski nie mają formalnego charakteru - działacze UEFA o możliwość sprzedaży piwa na stadionach dopytują ministrów i urzędników podczas kolacji i innych spotkań w trakcie wizyt w Polsce. Ta "piwna presja" to coraz bardziej realny problem. Choć UEFA nie straszy odebraniem mistrzostw, to pytanie o zmianę przepisów w tej kwestii pojawia się notorycznie na wszystkich spotkaniach przedstawicieli federacji z polskimi ministrami odpowiedzialnymi za Euro 2012. Jak usłyszał od jednego z ministrów nasz reporter: wielka rodzina UEFA na polskim Euro ma się bawić. Ta wielka rodzina to nie tylko Michel Platini i spółka, ale też sponsorzy w VIP-owskich lożach. UEFA - domagając się piwa na stadionach - dba też o własne wpływy. Jednym z ośmiu głównych sponsorów Euro 2012 ma być bowiem jeden z największych browarów na świecie. - Oni otrzymują pełnię praw związanych z Euro na cały świat - mówi Adam Olkowicz z PZPN. Ten kontrakt zasili kasę UEFA, ale bez zmian w polskim prawie może stanąć pod znakiem zapytania, bo sponsor chce się reklamować i sprzedawać przy okazji mistrzostw hektolitry piwa. Dlatego UEFA coraz mocniej naciska. Przez piwo nie stracimy mistrzostw - może to być raczej argument, by piłkarska federacja hojniej podzieliła się z nami zyskami z Euro. Na razie resorty sportu, finansów i spraw wewnętrznych w sprawie piwa na stadionach milczą.