W czwartek Wilinski powiedział na konferencji prasowej w Kijowie, poświęconej inwestycjom przed Euro 2012, że prace modernizacyjne i budowlane stanęły zarówno w czterech miastach-gospodarzach turnieju, jak i w miastach rezerwowych. "80 procent obiektów, które powinny być budowane, czy rozwijane, obecnie stoi" - mówił Wilinski i wskazywał, że oprócz problemów finansowych, główną przeszkodą w przygotowaniach do mistrzostw jest przestarzałe i nienowelizowane prawo. Według "Segodnia" Wilinski wyjaśnił, że jego słowa o 80 procentach dotyczyły tylko infrastruktury hotelowej Euro 2012. Gazeta pisze, że Wilinski podkreślił, iż infrastruktura sportowa jest przygotowywana, i że "tam, gdzie jest państwowe finansowanie, obiekty są przygotowywane". Zwrócił m.in. uwagę, że stadion w Dniepropietrowsku już jest. "Niestety moje rozpowszechnione wczoraj słowa o jakoby pełnym wstrzymaniu przygotowań do mistrzostw, były wyrwane z kontekstu (...)" - cytuje "Segodnia" wiceprzewodniczącego Narodowej Agencji ds. Euro 2012. Także przewodniczący tej ukraińskiej agencji Jewhen Czerwonenko zdementował w piątek doniesienia o wstrzymaniu przez Ukrainę budowy większości obiektów, które mają przyjąć gości Euro 2012. "Ktoś zajmuje się prowokacją po to, żeby UEFA nabrała wątpliwości wobec organizacji Euro przez Polskę i Ukrainę, po to aby skłócić Polskę i Ukrainę" - powiedział Czerwonenko w TVN CNBC Biznes. "Przede mną leży tekst wypowiedzi mojego zastępcy. Jest w nim mowa o 80 proc. prywatnych hoteli, których budowa była finansowana z kredytów - to prawda, ten problem istnieje, ale my znajdziemy sposób na to, aby ci inwestorzy otrzymali pożyczkową pomoc finansową. Więcej problemów nie ma" - wyjaśnił. "Lotniska są budowane według harmonogramu, obiekty sportowe takie jak stadion narodowy i trzy duże stadiony w Doniecku, Dniepropietrowsku oraz Charkowie budują się bardzo dobrze. Dlatego niech nikt nie ma nadziei, że Ukraina nie będzie gotowa. Jest to pomyłka lub celowe przeinaczenie słów mego zastępcy" - zapewnił szef Agencji.