Lider Bundesligi, Borussia Dortmund - z trzema Polakami w kadrze - spisuje się kapitalnie. Zespół w czasie meczu potrafi przebiec 120 kilometrów (wychodzi prawie 11 kilometrów na piłkarza, wliczając bramkarza!) Nic dziwnego, że na dniach selekcjoner "Biało-czerwonych" Franciszek Smuda porozumie się z trenerami przygotowania fizycznego tego klubu i od 2011 roku dołączą do jego sztabu. "Moi panowie, czy to pytanie ciągle musi padać?" - zirytował się niedawno Juergen Klopp, szkoleniowiec Borussii Dortmund. "Czy Borussia będzie mistrzem?" - to kwestia, która wraca podczas każdej konferencji prasowej, w każdym wywiadzie. Trudno, aby było inaczej. Borussia po 12 kolejkach Bundesligi ma 31 punktów - aż o siedem więcej niż Bayer Leverkusen i FSV Mainz 05. Na co dzień 43-letni Klopp rzadko się irytuje. Ba, potrafi żartować, jak mało kto. Świetnie rozumie media, czuje kibiców. Niedawno błysnął w wywiadzie dla "Bild am Sonntag" mówiąc: "Perfekcyjny weekend jest wówczas, gdy Borussia wygra, a Schalke przegra. Dobry koniec tygodnia, to taki, że my wygramy, a oni remisują. Da się żyć w weekend wówczas, gdy obie drużyny wygrają"... Nic dziwnego, że po jednym z meczów Borussii kibice dwadzieścia minut domagali się, aby szkoleniowiec wspólnie z nimi świętował trzy punkty. Ten wyszedł z tunelu i na murawie zaczął się show. Chociaż trzeba przyznać, że Thomas Tuchel - opiekun Mainz - poszedł jeszcze dalej. Niedawno wskoczył na płot, chwycił głośnik i skandował z fanami... Młodzi-gniewny z Signal Iduna Park Klopp był dobrym piłkarzem, ale drugoligowym. Wystąpił w 325 meczach w 2. Bundeslidze, strzelając 52 gole. Szybko zdał sobie sprawę, że jego powołaniem będzie kariera szkoleniowca. Przez siedem lat kapitalnie pracował w Mainz, po czym otrzymał propozycję od Borussii. Klubu, który był wielki w Niemczech oraz w Europie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ale później popadł w gigantyczne problemy finansowe. W 2005 roku stanął na skraju bankructwa. Dziś kadra Borussii kosztuje - jeśli chodzi o płace - niewiele ponad 30 milionów euro. Kadra jest zresztą radykalnie odmłodzona. W ostatniej kolejce - w meczu z HSV - wybiegł następujący skład: Roman Weidenfeller (30 lat) - Polak Łukasz Piszczek (25), Serb Neven Subotić (21), Mats Hummels (21), Marcel Schmelzer (22) - Sven Bender (21), Turek Nuri Sahin (22) - Mario Goetze (18), Japończyk Shinji Kagawa (21), Kevin Grosskreutz (22) - Argentyńczyk mający paszport Paragwaju, Lucas Barrios (26). Na zmiany weszli dwaj Polacy, Kuba Błaszczykowski (w grudniu będzie świętował 25. urodziny) i Robert Lewandowski (22 lata), a także Brazylijczyk Dede (32 lata). Przyznają Państwo, że to szok! Wiek podstawowej jedenastki jest czymś niesłychanym w skali Europy! Pokonują 120 km podczas meczu! Dortmund i Mainz - grają podobny futbol - bazujący na jednej idei. Magazyn "Kicker" dopytywał się obu szkoleniowców, czy nie jest to rewolucja we współczesnym futbolu. Klopp stwierdził: "O rewolucji nie ma mowy. Sposób gry, w którym w centralnym punkcie jest piłka, a przy jej posiadaniu wszyscy są w ruchu, nie jest niczym nowym". Faktem jest, że zespół Borussii jest fantastycznie wytrenowany. Średni dystans przebiegnięty przez piłkarzy Borussii w czasie meczu ligowego sięga 120 kilometrów (wychodzi średnio po prawie 11 kilometrów na piłkarza wliczając bramkarza!). Klopp w swoim stylu komentuje: "Nie wiem, czy będzie kiedyś zespół, który zbliży się do 140 kilometrów. Faktem jest, że w 2008 roku Hiszpania sięgnęła po mistrzostwo Europy biegając w meczu przeciętnie 80 kilometrów. Jeśli piłka dobrze krąży, to piłkarze nie muszą tak dużo biegać. Moi zawodnicy już bardzo wiele potrafią, ale brakuje im trochę cwaniactwa. Stąd ten niezwykły dystans". Fachowcy z Niemiec pomogą Orłom! Selekcjoner "Biało-czerwonych" Franciszek Smuda wybiera się na spotkanie 14. kolejki Bundesligi Borussii z imienniczką z Moenchengladbach. Przy tej okazji chce ostatecznie dogadać się z trenerami przygotowania fizycznego Dortmundu, Oliverem Bartlettem i Florianem Wanglerem. Od przyszłego roku ta dwójka będzie dbała nie tylko o Borussię, ale i polskich kadrowiczów. Smuda mówi: "Klopp już się zgodził na ich współpracę z reprezentacją Polski". Czy nie martwi mnie, iż Polacy nie zawsze grają w podstawowym składzie BVB? Nie, cieszę się, że każdy z nich odgrywa rolę w koncepcji Kloppa. Myślę, że w trakcie sezonu będziemy się cieszyli razem z nimi z wielu wspaniałych meczów. Oby w drodze do mistrzostwa Bundesligi! <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/?id=1978745">Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia</a>