Selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda podczas meczu z Bośnią i Hercegowiną w Antalyi (2-2) pozwolił zadebiutować pięciu nowym zawodnikom: Grzegorzowi Sandomierskiemu, Marcinowi Kikutowi, Tomaszowi Kupiszowi, Cezaremu Wilkowi i Dawidowi Plizdze. Mimo aż tylu nowych twarzy, drużyna zachowała oblicze i w ataku grała pomysłowo, stwarzając sporo podbramkowych sytuacji. - Z nowych twarzy jestem bardzo zadowolony. Zaangażowanie i dyscyplina były na najwyższym poziomie. Wszyscy zawodnicy pokazali spore chęci do gry w reprezentacji. Na pewno spotkanie z Bośnią i Hercegowiną, jak i cały obóz w Turcji były bardzo pożyteczne. Ci ludzie, którzy twierdzą, że ten wyjazd był niepotrzebny, są w błędzie i mają chyba ptasie móżdżki - ostro odpowiada na krytykę Franz Smuda. Trener reprezentacji widzi niemal same "plusy" eskapady do Antalyi. - Hotel w Beleku mieliśmy super, warunki do treningu były wspaniałe, jedzenie było wspaniałe. Jedyne na co mogę narzekać, to na fakt, że mieliśmy mało czasu na potrenowanie - zaledwie dwa treningi i już był mecz - opowiada nam selekcjoner. "Bezsens rozgrywania tych meczów unaocznia fakt, że poza Polakami nikt w Europie ich nie praktykuje. To my się prosimy o rywali pokroju Bośni B, Serbii B, Ekwadoru C, czy też Mołdawii (taki mecz czeka nas w lutym 2011 poza terminem FIFA). Zastanawiam się, dlaczego Paweł Janas, Beenhakker i teraz Franciszek Smuda mają taki sam pogląd na te bezwartościowe mecze. W wielu sprawach ci trenerzy się różnią, a w produkcji (pseudo)reprezentantów są zaskakująco zgodni..." - napisał w swym ostatnim felietonie <a href="http://sport.interia.pl/felietony/kolton/news/kolton-produkcja-pseudoreprezentantow,1570266">red. Roman Kołtoń.</a> Franz Smuda wysuwa kontrargumenty: - Okazji do trenowania z kadrowiczami mam do tego stopnia mało, że każdą chcę wykorzystać do maksimum. Nawet takie, w których mamy do dyspozycji tylko piłkarzy z naszej ligi. Tylko w ten sposób uda mi się przygotować 22 równorzędnych zawodników. Przypominam, że teraz mamy niedobór klasowych piłkarzy. To już nie są lata 70, czy 80. XX wieku, gdy tylko z polskiej ligi można było zbudować trzy reprezentacje - tłumaczy selekcjoner reprezentacji Polski. W lutym Franz i jego Orły ruszają na zgrupowanie do Portugalii, gdzie zmierzą się z Mołdawią (6 lutego), a później z Norwegią (9 lutego). Przeciwko Mołdawii zagramy również krajowym składem.