- Łudziłem się do końca, że Stadion Śląski będzie gościł mistrzostwa. Bo ja... pokochałem go. Grałem tu jako piłkarz, prowadziłem kadrę jako trener - powiedział Piechniczek. - Z drugiej strony widziałem realia politycznej szachownicy. Chorzów został przez polityków cynicznie wyautowany i sportowo stracił najwięcej. A pozasportowo na pewno największym przegranym jest Kraków, polskie miasto najbardziej rozpoznawalne na świecie. Komentarze Jacka Majchrowskiego i Bogusława Śmigielskiego do decyzji UEFA - Ekipa PiS zadecydowała, że mistrzostwa rozgrywane będą w czterech miastach, które ostatecznie wygrały. A PO zabiegami politycznymi i dyplomatycznymi utrzymywały Chorzów i Kraków w przekonaniu, że nie wszystko stracone, co też nie było uczciwe, bo UEFA podpisała już z wybranymi miastami umowy. Przestałem też wierzyć Michelowi Platiniemu i w "UEFA family". Przecież Śląsk i Kraków to najbardziej zasłużone regiony dla polskiej piłki, a zostały tak potraktowane. W przyrodzie nic nie ginie, do mistrzostw zostały trzy lata. Dużo się w tym czasie może jeszcze wydarzyć - dodał Piechniczek, który swoje biuro senatorskie ma w budynku Stadionu Śląskiego.