Najsłynniejszy i najlepszy obok Leo Messiego piłkarz świata zarabia w jeden dzień ponad 100 tys. euro (licząc kontrakt z Realem plus wpływy z reklam). W ten sposób, w pięć dni Cristiano kasuje więcej niż najlepiej uposażony w T-Mobile Ekstraklasie Danijel Ljuboja z Legii - w rok. Wpływ Ronaldo nie tylko na futbol, ale na świadomość nastolatków, ich kulturę, czy na świat mody jest nie do przecenienia. Jestem jednym z tysięcy, jeśli nie milionów rodziców, którzy z Ronaldomanią muszą się zmierzyć w sklepie sportowym, gdy syn stawia żądanie: "Chcę te nike, które ma Ronaldo". W ten sposób nowy model buta piłkarskiego kupują miliony ludzi na całym świecie. Nic dziwnego, że każdy ruch Cristiano śledzą setki kamer i fotoreporterów. Tak było we wtorek w Warszawie. Na początku zajęć na Stadionie Narodowym CR7 ćwiczył w parze z kolegą klubowym z Realu - Fabio Coentrao. "Krystyna" zaproponował zabawę: - przyjęcie piłki kolanem jedną nogą i odegranie z woleja drugą. Futbolówka cały czas miała być w powietrzu. Po wymianie kilkunastu takich podań rozległ się głośny śmiech Cristiano: "Bu-ha-ha!". Była to reakcja na to, że jego przyjaciel, który technicznie odstaje od wielkiego mistrza futbolowych trików nie wytrzymał wymiany i piłka opadła mu na murawę. Podczas ćwiczeń Portugalczyków na Narodowym padał lekki deszcz ze śniegiem, było dosyć zimno (około zera stopni), dlatego większość piłkarzy trenera Bento - łącznie z Ronaldo - ćwiczyła w dresach. Twardzieli było kilku, a zwłaszcza drugi trener - Leonel Pontes, który paradował w krótkich spodenkach.Po rozgrzewce i zabawach z piłką w parach, przyszła pora na słynnego i popularnego bodaj w każdej reprezentacji "dziadka". Pontes podzielił ekipę na trzy grupy. Ronaldo był w tej Coentrao, ale największą szybkość wymiany piłki osiągnęła ekipa, w której prym wiódł bramkarz Sportingu Lizbona, Rui Patricio, był też tam Nani z Manchesteru United. Patricio to dobry duch tej drużyny. Obserwując go chciałoby się, by piłkarze z pola z naszej Ekstraklasy mieli taką technikę, tak potrafili szybko i dokładnie zagrywać piłkę nogą. Patricio głośno liczył ilość kontaktów z piłką, a jeśli biegający w kółeczku duet piłkarzy mimo usilnych prób (nawet wślizgów) nie zdołał przeciąć jednego z dziesięciu podań, nieszczęśnicy ze środka byli wykpiwani. I tak wkoło. Występujący na co dzień na wspaniałym Santiago Bernabeu Ronaldo udawał, że efektowny Stadion Narodowy nie robi na nim wrażenia. Dziennikarze z Portugalii byli jednak zachwyceni. - Nie wiesz, z którego miejsca mógłbym sfotografować perspektywę tego pięknego obiektu - zapytał nas jeden z nich. Oby w środę, gra Polaków i Portugalczyków była równie efektowna, jak Narodowy.