Ktoś zwyczajnie sobie z Jaruzelskiego, pardon - Laty, zakpił. Zakpił w żywe oczy. Całym tym filmikiem, w którym prezesa PZPN obsadził w roli głównej. To oświetlenie, te rolety z tyłu, stroik, złota piłka, a przede wszystkim styl wystąpienia. "Szanowni Państwo" - już tę frazę Grzegorz Lato odczytuje z kartki. Później co sekundę, dwie wpatruje się w kartkę, z której czerpie mądrości przygotowane przez kogoś z departamentu PR. Zamiast powiedzieć kilka zdań do kamery - bez kartki, tak od serca - to Lato odprawia szopkę. Kiedy w ostatnich tygodniach zapraszaliśmy Latę do "Cafe Futbol" w Polsacie Sport, zawsze mówił, że przyjdzie, po czym odwoływał. Zamiast Laty pojawiali się inni członkowie zarządu, mecenas Jacek Masiota, Witold Dawidowski, czy wiceprezes Janusz Matusiak. Jeden z ludzi blisko prezesa PZPN zapytał mnie: "Dlaczego nie zaprosicie kogoś, kto broniłby racji PZPN, kto przedstawiłby właściwie program Klubu Kibica Reprezentacji Polski". Odparłem: "Kilka razy zapraszaliśmy Latę, już nam się znudziło. Jednak możemy ponowić zaproszenie". "Przecież wiesz, że Grzegorz słabo wypada w mediach" - usłyszałem. Słabo wypada, co nie znaczy, że w programie na żywo - w obecności Mateusza Borka, czy Wojciecha Kowalczyka - nie potrafiłby polemizować, wymieniać poglądów, atakować i bronić. Rzecz jasna trudno by mu było obronić politykę PZPN-u, którą firmuje. Jednak na pewno nie ośmieszyłby się, jak to zrobił składając życzenia przygotowane przez swoich mistrzów PR-u w związku... Prowadzący "Cafe Futbol" dopytuje się: "Za co opłacani są ci wszyscy fachowcy?". Wydaje mi się, że odpowiedź nie jest taka prosta. Ba, jestem przekonany, że nawet gdyby PZPN sięgnął po guru marketingu politycznego, to nie obroniłby swoich racji. Mówiło się, że Jacques Seguel stał za kampanią Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy lider SLD pierwszy raz ubiegał się o prezydenturę. I kilka podpowiedzi Francuza okazało się bezcennych, aby zdystansować Lecha Wałęsę, legendę "Solidarności". Piotr Tymochowicz a to układał nowy wizerunek Andrzeja Leppera - "nie-chłopski", jak ujmowały to media, a to kreuje Janusza Palikota. Tymochowicz doradzał Stanisławowi Tymińskiemu, a także Marianowi Krzaklewskiemu. Jednak wyzwaniem jego życia mogłaby - w 2012 - stać się obrona Laty. Napastnika, który zagubił się na szczycie władzy w PZPN. Zapytałem Zbigniewa Bońka, czy nie jest mu żal Laty, gdy patrzy na ostatnie miesiące. "Zibi" w Kijowie - po losowaniu finałów EURO 2012 - odparł spokojnie, a zarazem rzeczowo: "Każdy jest kowalem swojego losu". Autor jest komentatorem Polsatu Sport <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/">Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia</a> Grzegorz Lato składa świąteczne życzenia Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego