W środę Piszczek poinformował, że dobrowolnie podda się wymierzonej przez Wydział Dyscypliny PZPN karze półrocznej dyskwalifikacji za czyny korupcyjne i przez ten okres nie będzie występował w drużynie narodowej. Podczas pierwszego treningu kadry w Legnicy na zgrupowaniu przed meczem z Gruzją Smuda podkreślił, że zarówno on, jak i piłkarze rozmawiają z Piszczkiem na temat podjętej przez niego decyzji. - Z tego co wiem, przyjedzie we wtorek wieczorem i będzie w środę w Lubinie na meczu z Gruzją, ale udziału w naszych treningach nie weźmie. Nie trzeba go do niczego przekonywać, bo to on sam musi podjąć decyzję. Myślę, że teraz ochłonął po tej eksplozji i zrobi to, co trzeba. Inicjatywa należy do niego - powiedział trener. Kapitan reprezentacji Polski i kolega Piszczka z Borussii Dortmund Jakub Błaszczykowski przyznał, że brak prawego obrońcy to bardzo duże osłabienie. - Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć. Każdy komentarz w tej sprawie jest w tym momencie zbędny - zaznaczył. Zdaniem Roberta Lewandowskiego wszystko, co działo się wokół Piszczka "zostało mocno wyolbrzymione". - To jego decyzja, ale kara zawieszenia jest strasznie przesadzona i w ogóle nie powinno jej być. Miejmy nadzieję, że zostanie anulowana i Łukasz wróci szybciej - przyznał. 26-letni Piszczek rozegrał do tej pory 18 meczów w reprezentacji Polski. Debiutował w 2007 r. w spotkaniu z Estonią (4-0) za kadencji selekcjonera Leo Beenhakkera. Smuda powołuje go regularnie, a w jego zespole jest podstawowym prawym obrońcą i wystąpił w 12 spotkaniach. Był wśród powołanych na najbliższą towarzyską konfrontację z Gruzją (10 sierpnia w Lubinie). Od ubiegłego roku występuje w zespole mistrza Niemiec, gdzie zyskał renomę jednego z najlepszych prawych defensorów Bundesligi. Klub z Dortmundu zapowiedział, że nie będzie wyciągał wobec niego żadnych konsekwencji w związku z karą nałożoną przez PZPN.