Wcześniej negatywną opinię na temat zabezpieczenia Stadionu Narodowego wystawiła policja. Jeden z najważniejszych problemów to fakt, że otoczenie stadionu to wciąż plac budowy. Funkcjonariusze zwracali także uwagę na brak łączności między różnymi poziomami stadionu. Na obiekcie jest co prawda blisko 200 kamer, ale w pomieszczeniach policji nie ma dostępu do systemu monitoringu. Brakuje zabezpieczeń, które zagwarantowałyby, że podczas meczu nie dojdzie do fizycznej konfrontacji fanatyków Wisły i Legii. Brakuje też wygrodzenia promenady wokół płyty, którą szalikowcy mogliby przedostać się na inne sektory. Tak samo ogrodzić trzeba wejścia na stadion i same sektory, by szalikowców w zwartej grupie wprowadzić na obiekt i z niego wyprowadzić. Kłopoty ze Stadionem Narodowym trwają nie od dzisiaj. Najpierw przesuwano termin oddania obiektu do użytku. Na finiszu, tuż przed wielką imprezą otwarcia, pojawiły się problemy z płytą główną, która w trakcie budowy została przeprojektowana i na kilka dni przed inauguracyjnym koncertem wciąż nie była gotowa. Negatywną opinię w sprawie organizacji imprezy wydała wtedy straż pożarna, przez co swojej zgody nie wydał stołeczny ratusz. Ostatecznie imprezę zorganizowano w planowanym terminie, ale zgoda na nią pojawiła się dopiero na kilkadziesiąt godzin przed "godziną zero".