- Po wysłuchaniu informacji policji z bólem serca, ale mając na uwadze bezpieczeństwo kibiców, zdecydowałem o odwołaniu meczu o Superpuchar. To jedyna możliwa decyzja - powiedział Rusko po opuszczeniu spotkania u wojewody mazowieckiego.Ekstraklasa SA podkreśliła, że "w związku ze wskazanymi brakami infrastrukturalnymi na Stadionie Narodowym i związaną z tym niemożnością zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom imprezy, podjęliśmy decyzję o odwołaniu meczu o Superpuchar". - Osobiście czuję się oszukany. Uwierzyliśmy zapewnieniom, że obiekt jest przygotowany na przeprowadzenie imprezy masowej o podwyższonym ryzyku. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Tak nie może być. Cieszę się tylko, że dzisiaj wiemy jakie są mankamenty i braki, co stwarza szansę na wyeliminowanie ich do mistrzostw Europy. Pan Kapler starał się zapewnić łączność, ale mu się to nie udało. Z tego co wiem, ten problem będzie rozwiązany dopiero w maju - mówił Rusko.W środowym spotkaniu u wojewody uczestniczył m.in. prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler, który nie czuje się winny zaistniałej sytuacji.- Nie czuję się odpowiedzialny za to, co powiedział pan Rusko. Stadion Narodowy będzie gotowy na sobotę i mamy wszystkie wymagane pozwolenia na użytkowanie obiektu od 16 grudnia. Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem, który jest niezbędny do przygotowania meczu - tłumaczył Kapler. Rusko dodał, w tym roku mecz o Superpuchar z udziałem mistrza Polski - Wisły Kraków i zdobywcy Pucharu Polski - Legii Warszawa prawdopodobnie w ogóle nie dojdzie do skutku. Strona Lechii Gdańsk poinformowała jednak, że Ekstraklasa SA rozpoczęła negocjacje w sprawie rozegrania na gdańskiej PGE Arenie Superpucharu w marcu bądź kwietniu.Sobotnie spotkanie miało być pierwszym na wybudowanym za 1,9 miliarda złotych obiekcie, na którym odbędzie się inauguracyjny mecz Euro 2012 pomiędzy Polską i Grecją. Już od pewnego czasu nad organizacją tego spotkania zawisły czarne chmury. Zgody na rozegranie tego meczu nie wydał Urząd m.st. Warszawy, powołując się między innymi na opinię policji. Organizator imprezy - Ekstraklasa SA odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które miało rozpatrzyć sprawę dopiero w czwartek lub piątek. To było zdecydowanie za późno, zwłaszcza że układanie murawy na stadionie miało zakończyć się w czwartek.Zainteresowane kluby ze smutkiem przyjęły decyzję od odwołaniu Superpucharu. Zarówno dla Legi, jak i Wisły miał to być generalny sprawdzian formy przed meczami 1/16 finału Ligi Europejskiej ze Sportingiem Lizbona i Standardem Liege.Prezes Wisły, Bogdan Basałaj - w wypowiedzi dla Orange Sport info - zwrócił uwagę, że najbardziej szkoda mu 9 tysięcy kibiców z Krakowa, którzy wybierali się do stolicy na to spotkanie.Zarówno Legia, jak Wisła liczyły się z taką decyzją i mają przygotowany wariant rezerwowy, Krakowianie zagrają sparing z Sandecją, a Legia - z ŁKS-em. To jednak nie zastąpi meczu o stawkę, a taką byłaby walka o Superpuchar. Mimo decyzji o odwołaniu spotkania o Superpuchar, na Stadionie Narodowym odbędzie się mecz towarzyski Polska - Portugalia (29 lutego). Takie zapewnienie złożył w rozmowie z INTERIA.PL prezes PZPN - Grzegorz Lato. Wcześniej twardo deklarował, że jeśli do skutku nie dojdzie mecz Legii z Wisłą, to Polacy zagrają z Portugalią we Wrocławiu.