- To była decyzja trenera, który chciał sprawdzić innych zawodników. Rotacje w składzie są konieczne. Tym bardziej, że na ławce mamy również dobrych piłkarzy. Ja sobie nogi nie złamałem, ale trochę dziwnie się czułem. Szanuję decyzję naszego szkoleniowca, choć oczywiście szkoda, że nie mogłem zaprezentować się przed publicznością na stadionie w Gdańsku - zaznaczył snajper naszych zachodnich sąsiadów. Urodzony w Gliwicach piłkarz nie spodziewał się, że na gdańskim obiekcie tak wielu Polaków będzie dopingowało jego zespół. - Byłem tym miło zaskoczony. Na widowni pojawiło się około 15 tysięcy Polaków i stworzyli wspaniałą atmosferę - dodał 100-krotny reprezentant Niemiec, który zachwalał poziom organizacyjny polsko-ukraińskiego turnieju. - Czuję się tu jak w domu. Ulice wyglądają bardzo nastrojowo, zostało zrobionych wiele autostrad. Również stadiony prezentują się wspaniale, dzięki temu może polska liga zrobi krok do przodu - tłumaczył. W półfinale podopieczni Joachima Loewa zmierzą się ze zwycięzcą pary Włochy - Anglia. Podolski, zapytany przez dziennikarza INTERIA.PL, który przeciwnik byłby łatwiejszy odpowiedział: - Jest mi to zupełnie obojętne. Na tym etapie rozgrywek nie ma już łatwych przeciwników, ale nie ma takiej drużyny, której moglibyśmy się bać. Uważam, że jesteśmy w stanie wygrać cały turniej. "Poldi" zabrał także głos na temat występu Polaków na Euro 2012. Gwiazda reprezentacji Niemiec uważa, że tylko polski szkoleniowiec może z powodzeniem zastąpić Franciszka Smudę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. - Musi to być polski trener, który mówi po polsku. Nie wyobrażam sobie żeby mogło dojść do innej sytuacji. Ktoś, kto prowadzi daną reprezentację, musi się utożsamiać z tym krajem - zakończył. Konrad Kaźmierczak