Zawodnik oskarżony o udział w ustawieniu wyniku meczu Cracovii z Zagłębiem Lubin poddał się dobrowolnie karze roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 100 tys. zł. grzywny i zwrotu 48,1 tys. zł. otrzymanej premii za awans do pucharu UEFA. Jak podaje blog Piłkarska Mafia - wrocławski sąd skazał w poniedziałek także 10 innych osób, w tym trzech kolejnych reprezentantów: Łukasza M., Michała S. i Tomasza M. oskarżonych o ustawienie tego spotkania. Wszyscy dobrowolnie poddali się karze. Z dobrowolnego poddania się karze wycofał się Michał Ch. Odpowie w normalnym procesie z Maciejem I. i Pawłem D., którzy nie poddali się karze. Na dzisiejszym posiedzeniu sądu, które było zamknięte dla prasy (jawny był tylko wyrok), nie stawił się żaden oskarżony. Piłkarze Zagłębia za remis zapłacili zawodnikom Cracovii 100 tys. zł łapówki. Dzięki temu awansowali do Pucharu UEFA. "Więcej takich meczów nie było. Uczestniczyłem w zrzutce tylko jeden jedyny raz" - przyznał Piszczek w lutym na łamach "Przeglądu Sportowego". "Ja wiem, że gdy ktoś patrzy z boku, to może się dziwić, dlaczego się na to zgodziłem. Byłem młodym zawodnikiem, zależało mi na tym, by mieć miejsce w drużynie, by funkcjonować w grupie. Starzy wydają polecenie, a młody ma wybór: albo gram z nimi, albo przeciwko nim" - stwierdził Piszczek, który w omawianym spotkaniu nawet nie zagrał, bo pauzował za żółte kartki. Piszczek w tym okresie był wypożyczony do Zagłębia Lubin z Herthy Berlin. Z "Miedziowymi" zdołał jeszcze wywalczyć mistrzostwo Polski w sezonie 2006/07, a potem wrócił do stolicy Niemiec. Z Herthy odszedł po spadku berlińczyków do 2. Bundesligi przenosząc się do Borussii Dortmund. Był to strzał w "dziesiątkę", ponieważ podopieczni Juergena Kloppa są rewelacją tego sezonu przewodząc w lidze z przewagą aż 11 punktów nad drugim w tabeli Bayerem 04 Leverkusen. 3 lutego 2007 roku zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski. Był z kadrą na Euro 2008, a teraz jest pewniakiem na prawej obronie drużyny prowadzonej przez Franciszka Smudę, który był trenerem Zagłębia Lubin w sezonie 2005/06. "Nie wiem, czy mógł wiedzieć o składce. Wtedy w ogóle się nad tym nie zastanawiałem, mało wiedziałem i nie chciałem wiedzieć więcej" - powiedział Piszczek, który jest jednym z ulubieńców "Franza".