- Z czym mi się kojarzy Grecja? Z kłopotami - żartował Łukasz Piszczek, nawiązując bardziej do kryzysu finansowego w tym kraju niż meczu otwarcia mistrzostw Europy Polska - Grecja. - W Grecji byłem też na wczasach, gdy zostałem awaryjnie ściągnięty na Euro 2008, więc na razie mam miłe skojarzenia - wspominał "Piszczu", który w ciągu minionych czterech lat przekształcił się z prawego pomocnika, tudzież napastnika w jednego z najlepszych na świecie prawych obrońców. - Cztery lata temu częściej atakowałem niż broniłem, ale teraz, mimo że jestem obrońcą, staram się również o to, aby proporcje między moim udziałem w atakach i działaniach defensywnych były równe - podkreśla. Kilka tygodni temu gruchnęła wiadomość, że Real Madryt jest zainteresowany sprowadzeniem prawego obrońcy reprezentacji Polski i Borussii Dortmund. Pojawiały się opinie, że Piszczek mógłby wygrać konkurencję z Alvaro Arbeloą wobec tego, że Sergio Ramos został przesunięty na środek. - Opinie są różne, ale mnie one nie interesują. Nie chcę się teraz nawet zastanawiać, czy Real Madryt mnie chce czy nie. Koncentruję się na swojej pracy, czyli przygotowaniu się z reprezentacją do Euro 2012 - powiedział zawodnik mistrza Niemiec i zdobywca krajowego pucharu. 27-letni piłkarz jest spokojny o to, że obrona "Biało-czerwonych" na Euro 2012 będzie grała w podstawowym składzie. Uważa, że nawet Damien Perquis, który ma kłopoty z łokciem, będzie w pełni gotowy. - Owszem, łokieć jest ważny dla obrońcy, ale Damien poradzi sobie. Pamiętam jak po poważnej kontuzji prosto na mistrzostwa świata w 2006 roku pojechał Lahm i grał bardzo dobrze w reprezentacji Niemiec - przypominał "Piszczu".