Wicelider Bundesligi, Borussia Dortmund strzeliła w pierwszej rundzie rozgrywek 35 bramek. Robert Lewandowski miał bezpośredni udział w więcej niż połowie goli! Polak trafił do siatki 12 razy, a zaliczył również 6 bezpośrednich asyst. Jeśli chodzi o bramki i asysty jest rzecz jasna najlepszy w Dortmundzie. "Kicker" pisze: "Wpływ Lewandowskiego na rezultaty Borussii jest większy niż Barriosa". Reprezentant Paragwaju, Lucas Barrios latem doznał kontuzji w czasie Copa America. Od 2009 roku ten napastnik strzelił dla Dortmundu 35 bramek. Teraz najpierw walczył o powrót do zdrowia, a później o powrót do podstawowej jedenastki. Zagrał ostatecznie w 9 meczach Bundesligi, ale aż w 8 z ławki rezerwowych. Łącznie przebywał na murawie tylko 183 minuty. W ostatnich tygodniach był już w pełni zdrowia, ale i tak trener Juergen Klopp stawiał na naszego reprezentanta, a nie wicemistrza Ameryki Południowej. Klopp w trakcie tej rundy powiedział: "Lewandowski jest najciekawszym polskich piłkarzem od kilkunastu lat". Jestem przekonany, że ten potencjał widział już w 2010 roku, kiedy doszło do transferu z Lecha Poznań. 4,75 miliona euro to była suma odstępnego za polskiego napastnika. Właściciel Lecha Jacek Rutkowski zauważył, że szef Borussii Hans-Joachim Watzke zaznaczył, że takiej sumy Dortmund nie zapłacił od lat. Dziś "transfermarkt.de" wycenia "Lewego" na 7 milionów euro. Co ciekawe, wartość Barriosa to aż 17 milionów euro. Myślę, że czas na zweryfikowanie tej rubryki. Owszem Barrios jest cennym snajperem, jednak Lewandowski, to nie tylko strzelec, ale i klasowy napastnik, który kapitalnie rozumie na czym polega gra zespołowa. Potrafi się pokazać w środku pola, przyjąć piłkę na skrzydle, czy w tłoku, ba - potrafi zagrać świetne prostopadłe podanie. Jak mało kto w Bundeslidze! Tak patrzę na czołówkę snajperów ligi niemieckiej sezonu 2011/2012. Prowadzi as reprezentacji Niemiec, Mario Gomez (Bayern Monachium) - z 16 bramkami. Na drugim miejscu jest Holender Jan-Klaas Huntelaar (Schalke) - 15 bramek. Inny reprezentant Niemiec, Łukasz Podolski (FC Koeln) trafił do siatki rywali 14 razy. Przeżywający drugą młodość, Peruwiańczyk Claudio Pizarro zdobył 12 bramek. Warto jednak zwrócić uwagę, że Gomez i Huntelaar trzy razy trafiali z rzutów karnych. Podolski dwa razy skutecznie egzekwował karne, a Pizarro raz. Niedawno "Kicker" pisząc o koronie króla strzelców Bundesligi sezonu 2011/2012, przedstawił portrety Gomeza, Huntelaara, Podolskiego i Pizarro. Ciekawe, czy Lewandowski nie wyskoczy zza ich pleców. Na moim blogu "a bramki są dwie" kilka osób zwróciło uwagę na głosowanie, które jest prowadzone na oficjalnej stronie Bundesligi. Internauci wybierają w nim piłkarza rundy jesiennej. Wśród sześciu nominowanych - poza Gomezem, Huntelaarem, Podolskim, Pizarro i naszym rodakiem - znalazł się niesamowity Marco Reus z Borussii Moenchengladbach. Dotychczas aż 71 procent głosów otrzymał Lewandowski. Niewątpliwie to głosowanie jest pułapką. Polacy głosują na potęgę - rzecz jasna na Lewandowskiego. Reus, Francuz Franck Ribery, pewnie też Gomez, Huntelaar i Podolski powinni się znaleźć przed Polakiem. Kiedyś menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski powiedział, że jego klient jest lepszy od Podolskiego. Powiedział to, gdy "Lewy" był jeszcze piłkarzem Lecha Poznań. "Kucharz" nie pomylił się. Nawet jak Lewandowski nie jest jeszcze lepszy od Podolskiego, to grają w jednej lidze - gwiazd Bundesligi. Z czego to się bierze? Z głowy. To dedykacja dla młodych polskich piłkarzy, którzy powinni wiedzieć, że i Podolski i Lewandowski wybrali drogę pracy. Podolski nie pije nawet piwa. Lewandowski również stroni od alkoholu. Kilka lat temu zmarł mu tata, który pierwszy prowadził go na piłkarskie boisko. Robert poczuł się odpowiedzialny za mamę i siostrę. Pracuje na boisku, ale i poza nim. W ciągu roku nauczył się niemieckiego. Nie waha się również uczestniczyć w kluczowych dyskusjach, mówiąc swoim głosem, a nie trenera, czy mediów. To Lewandowski wiosną 2011 roku narzucił dyskusję o grze skrzydłami "Biało-czerwonych". Rok 2012 może być pięknym czasem dla Roberta. Mam nadzieję, że również w finałach Euro 2012. Autor jest komentatorem Polsatu Sport <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/">Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia</a>