Argentyńczycy, którzy w środę przegrali na wyjeździe z Nigerią 1-4, przylecieli do Warszawy w piątek około południa. Zaplanowany na godz. 15.30 trening rozpoczął się ponad godzinę później. Zajęcia odbyły się na bocznym stadionie Legii, miały charakter raczej relaksowy i rozruchowy. Zmęczeni długą podróżą i upałem Argentyńczycy głównie "bawili się" piłką. Dopiero pod koniec zajęć urządzili sobie trening strzelecki, a następnie usiedli na murawie wokół selekcjonera i przez kwadrans słuchali jego uwag. Trening reprezentacji gości obserwowało zaledwie kilkunastu kibiców. W sobotę frekwencja będzie jeszcze niższa, ponieważ zaplanowane tego dnia zajęcia Argentyńczyków (na głównym boisku) mają być zamknięte dla publiczności. Najbliżsi rywale Polaków, zgodnie z zapowiedziami, przylecieli do Warszawy w bardzo rezerwowym składzie. Brakuje większości gwiazd "Albicelestes", m.in. Leo Messiego, Gonzalo Higuaina, Carlosa Teveza, Javiera Mascherano, Angela Di Marii, Maxi Rodrigueza, Sergio Aguero, Evera Banegi, Diego Milito, Gabriela Heinze i Estebana Cambiasso. W kadrze "Albicelestes" jest za to m.in. Alejandro Cabral, dla którego występ w Warszawie to praktycznie mecz u siebie. Argentyńczyk na co dzień występuje w Legii. Batista wystawi przeciwko Polsce zapewne podobny skład, jak w środę w Abudży. Wówczas piłkarze z Ameryki Południowej okazali się tylko tłem dla Nigerii. Jedyną bramkę zdobyli dopiero w ósmej minucie doliczonego czasu, po kontrowersyjnym rzucie karnym (Cabral grał od 58. minuty).