Po raz ostatni wystąpił w reprezentacji w sierpniu, w przegranym meczu z Kamerunem 0-3. Później selekcjoner Franciszek Smuda pomijał w powołaniach golkipera Arsenalu. Fabiański po kontuzji Hiszpana Manuela Almunii, został nr 1 w bramce Kanonierów i zbiera bardzo pozytywne oceny. - To prawda, zacząłem występować regularnie. Gramy praktycznie co trzy dni, więc tych spotkań trochę się już uzbierało. To dla mnie bardzo ważne, bo dzięki systematycznej grze czuję się pewniej. Do tego dochodzą dobre wyniki drużyny i to sprawia, że człowiek czuje się swobodnie - zaznaczył Fabiański. Dobra postawa bramkarza Arsenalu w lidze angielskiej i Lidze Mistrzów, nie uszła uwadze Smudy, który zrezygnował z powoływania Artura Boruca i zaprosił Fabiańskiego na zgrupowanie. Zawodnik nie ukrywa, że wraca do kadry w dość trudnym momencie. Biało-czerwoni nie wygrali ośmiu meczów z rzędu. - Mamy świadomość, że wizerunek i atmosfera wokół reprezentacji nie są takie, jakich byśmy sobie życzyli. Na pewno dla nas to spotkanie jest bardzo ważne. Zależy nam, żeby w środę odnieść zwycięstwo. Owszem, fajnie byłoby zagrać ładnie dla oka, ale teraz akurat ważny jest przede wszystkim wynik - powiedział. Grając w Premiership Fabiański miał okazję poznać wielu zawodników najbliższego rywala Polaków. Jego zdaniem, choć to reprezentacja z Afryki, ale stylem i podejściem do gry niewiele ma wspólnego z tym kontynentem. - Większość piłkarzy, a nawet chyba wszyscy grają w ligach europejskich i to bardzo silnych klubach. Ich podejście do meczu, styl gry jest raczej typowo europejski - podkreślił bramkarz, który do Polski leciał z kolegą klubowym - obrońcą Wybrzeża Kości Słoniowej Emmanuelem Eboue. - Nie rozmawialiśmy o czekającym nas meczu. Emmanuel pytał mi się głównie o Polskę, o Poznań i oczywiście jaka będzie pogoda - wyjaśnił. Pytany o Didiera Drogbę, odparł krótko. - Miałem okazję zagrać przeciwko niemu i niestety, strzelił mi bramkę. To bardzo dobry napastnik i niezwykle skuteczny - podkreślił 18-krotny reprezentant kraju.