Na razie jednak van Marwijk zachowuje stoicki spokój. Po przegranej w niedzielnym, ostatnim meczu na Euro 2012 z Portugalią 1-2 w Charkowie, zapytany o swoje plany zawodowe stwierdził, że na razie o tym nie myśli. "Przegraliśmy trzy mecze i oczywiście jestem tym bardzo zasmucony. Nie taki scenariusz był przed turniejem planowany, nie dziwię się, że dla kibiców trzy porażki są szokiem. Dla mnie także..." - powiedział van Marwijk dodając, że jego dalsze plany zawodowe są nadal związane z reprezentacją, gdyż ma kontrakt do 2016 roku. O dalszym losie szkoleniowca ma do końca czerwca zadecydować Holenderski Związek Piłki Nożnej, którego stanowisko jest na razie dużą niewiadomą. Po porażce w drugim meczu grupowym z Niemcami 1-2, przedstawiciele związku powiedzieli, że niezależnie od wyniku ostatniego pojedynku z Portugalią, trener na stanowisku zostanie i będzie prowadził ekipę w eliminacjach mistrzostw świata 2014. Bert van Marwijk szkoleniowcem reprezentacji Holandii został w 2008 roku. Początkowo nie cieszył się wielkim uznaniem, dopiero po awansie do mistrzostw świata w 2010 roku w RPA i drugim miejscu, nastroje w Holandii uległy poprawie. Jest trzecim trenerem, po Rinusie Michelsie i Austriaku Ernście Happelu, który z reprezentacją awansował do finału mistrzostw świata. Ale podobnie jak jego poprzednikom, nie udało mu się wygrać decydującego meczu (0-1 z Hiszpanią). Jednak to właśnie za jego kadencji drużyna narodowa awansowała na pierwsze miejsce w rankingu FIFA (sierpień 2011) - nigdy wcześniej nie była tak wysoko. Władze związku uwierzyły w "dobrą rękę" 60-letniego szkoleniowca i w grudniu 2011 roku przedłużyły z nim kontrakt na kolejne cztery lata - do 2016 roku.