"Projektant wyrysował przebieg ciągu pieszego prowadzącego do stadionu w zaciszu swej pracowni, nie fatygując się, aby przyjechać na miejsce. Gdyby przyjechał, przekonałby się, że tego zrobić się nie da, bowiem przejście dla kibiców miałoby przebiegać pomiędzy torem treningowym i torem wyścigowym. Choćby ze względów bezpieczeństwa tego się po prostu nie da zrobić" - twierdzi dyrektor spółki "Hipodrom lwowski" Mykoła Steć. Innego zdania są władze miasta. Burmistrz miasta Andrij Sadowy zwrócił na tę sprawę uwagę wizytującego w czwartek budowę Areny Lwów ukraińskiego wicepremiera Borysa Kołesnikowa. W opinii Sadowego głównym problemem jest osiągnięcie porozumienia z dyrekcją toru wyścigowego. Odpowiedzialny za przygotowania do Euro 2012 Kołesnikow polecił rozwiązać ten spór Markijanowi Łubkiwskiemu, dyrektorowi turnieju Euro-2012 na Ukrainie. Ma on doprowadzić do spotkania burmistrza Lwowa, szefa lwowskiej obwodowej administracji państwowej oraz ministra gospodarki wiejskiej, w którego kompetencji znajduje się hipodrom. Mykoła Steć twierdzi natomiast, że prowadzone były już rozmowy z władzami miasta i osiągnięto wstępne porozumienie, przewidujące, że przejście dla kibiców poprowadzone zostanie wokół terenu toru wyścigów konnych. W rozmowie z dziennikarzami Steć podtrzymał swoją opinię, zapewniając: "Nie pozwolę zniszczyć hipodromu i zrobię wszystko, by go uchronić, ponieważ jest to jedyny tor wyścigów konnych na Ukrainie Zachodniej." Lwowski hipodrom rozciąga się pomiędzy dzielnicami mieszkaniowymi Lwowa, a nowobudowanym stadionem, zlokalizowanym na wylocie z miasta, na końcu ulicy Stryjskiej. Przejście dla pieszych kibiców z centrum miasta do stadionu miało być elementem infrastruktury budowanej z myślą o organizacji we Lwowie meczów finałowego turnieju piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Na Ukrainie mecze Euro-2012 przyjmą też Kijów, Donieck i Charków.