Napastnik Johan Elmander opisał rozmowy zaraz po zakończeniu kwalifikacji i awansie do finałów mistrzostw Europy: - Każdemu z nas Erik głęboko spojrzał w oczy i powiedział, że medal ME jest w naszym zasięgu i po kilku miesiącach wprowadził do naszej drużyny wyjątkowo silną motywację.- Te mistrzostwa będą bardzo fascynujące i nie ukrywam, że nasze plany są dalekosiężne. Obejmując stanowisko selekcjonera miałem swoje marzenia i cele. Pierwszy, awans do finałów już się spełnił. Teraz nadchodzi czas na wypełnienie drugiego, którym jest medal. Gdybym w to nie wierzył, nie przyjąłbym oferty szwedzkiej federacji piłkarskiej w listopadzie 2009 - powiedział Hamren dziennikowi "Aftonbladet" przed wyjazdem na zgrupowanie na Gotlandię.Obrońca Jonas Olsson stwierdził, że lepszego selekcjonera reprezentacja Szwecji nie miała od lat. "Erik wyraźnie wierzy w to co mówi i to nam wszystkim się udziela. Wszystkie sprawy wyjaśnia konkretnie i bez żadnych wątpliwości. Wiemy, że mamy dobry, równy i silny zespół, a w naszej grupie nie ma zdecydowanego faworyta i oceniamy, że jesteśmy w stanie z niej wyjść, a później grać dalej" - powiedział.W czwartek szwedzcy piłkarze pojawili się w Visby na Gotlandii, gdzie będą przebywać do niedzieli wieczór. Hamren zaplanował luźne treningi oraz zaprosił żony, przyjaciółki i dzieci piłkarzy, aby - jak podkreślił - zintegrować się w rodzinnym gronie.- Pobyt na Gotlandii jest najważniejszy w całym naszym cyklu przygotowań do spełnienia marzeń, czyli podium ME, które jest w naszym zasięgu. Jeżeli w drużynie panuje dobra atmosfera i wszyscy się lubią, to są w stanie zrobić wiele na boisku - powiedział Hamren.Sam też przyjechał na zgrupowanie z żoną. "Moi piłkarze mają trenera, lecz ja mam też swojego. Jest nim moja żona, która bardzo pozytywnie mnie nastawia i jest moim mentorem i trenerem mentalnym" - podkreślił Hamren.Szwecja rozegra wszystkie trzy spotkania grupy D w Kijowie, 11 czerwca z Ukrainą, 15 czerwca z Anglią i 19 z Francją.