Łukasz Fabiański leczył kontuzję od 5 stycznia, kiedy na treningu Arsenalu doznał urazu barku po strzale Wojciecha Szczęsnego. W tym czasie Szczęsny zajął jego miejsce tak w klubie, jak i reprezentacji Polski. 21-letni bramkarz, ulubieniec angielskich i polskich mediów określany jako niewiarygodny talent, stał się zdecydowanym faworytem do numeru jeden u Franciszka Smudy podczas Euro 2012. "Chcę być bramkarzem Arsenalu na 10-15 lat" - powiedział Szczęsny, jakby bez trudu uwierzył we wszystkie opinie wieszczących mu wielką karierę. Jego najpoważniejszym, a może wręcz jedynym rywalem może być Fabiański, gdyby odzyskał pozycję numer jeden w bramce "Kanonierów" Smuda nie mógłby postawić na Euro 2012 na Szczęsnego. Tak więc rywalizacja polskich bramkarzy u Arsene'a Wengera staje się jednocześnie walką o pozycję numer jeden w reprezentacji na finały mistrzostw Europy. Na razie zdecydowanie bliżej celu jest Szczęsny. W sparingu z FC Koeln wyszedł w podstawowym składzie. Miał kilka interwencji dobrych, kilka niezbyt pewnych piąstkowań, puścił jedyną bramkę po strzale samobójczym młodego Carla Jenkinsona. Anglik chciał wybić piłkę, ale nie trafił w nią źle i przelobował polskiego bramkarza. Oba gole dla "Kanonierów" strzelił nowy nabytek Gervinho. Pierwszą z podania Jacka Wilshere'a, a drugą po dośrodkowaniu Thea Walcotta. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej na murawie przebywał niespełna pół godziny, gdyż musiał ją opuścić po zderzeniu z bramkarzem Michaelem Rensingiem. Po przerwie do bramki Arsenalu wszedł na 25 minut Vito Mannone, ale w 70. min Wenger dał szansę gry wracającemu po kontuzji Fabiańskiemu. Trudno jednak ocenić jego formę, bo Polak kompletnie nie miał nic do roboty. FC Koeln atakowało, niezłą zmianę dał w 63. min Sławomir Peszko, który wszedł za Marokańczyka Adila Chihi. Widać jednak, że po zmianie trenera w klubie z Kolonii reprezentanta Polski czeka ciężka walka o podstawowy skład. Norweg Stale Solbakken nie widzi go na razie w jedenastce. Na razie nowy trener zszokował kibiców odbierając opaskę kapitana Lukasowi Podolskiemu. Gwiazdę reprezentacji Niemiec i Koeln zastąpił w tej roli właśnie sprowadzony z Wolfsburga Sasa Riether. Adam Matuszczyk z Arsenalem nie grał, był w Polsce na pogrzebie. Goście byli w tym sparingu zespołem znacznie lepszym, dojrzalszym, bez porównania łatwiej i płynniej rozgrywającym piłkę. W każdym momencie widać było, że spotkała się czołowa drużyna angielska z zespołem, który w ostatnim sezonie Bundesligi bronił się przed spadkiem. Trudno było znaleźć jakiekolwiek przesłanki, by stwierdzić czy w zbliżających się mistrzostwach Niemiec "polską" drużynę z Kolonii stać na coś więcej. Dariusz Wołowski, Kolonia