"Jestem szczęśliwy i dumny - napisał Jerzy Dudek na swojej stronie internetowej. - Warto wierzyć w cuda. Gdy się w coś mocno wierzy, to można to osiągnąć. My dziś osiągnęliśmy to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Jak widać - "niemożliwe" nie istnieje". "Już wydarzenia z finału Ligi Mistrzów FC Liverpool - AC Milan pokazały, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś tę tezę potwierdziła decyzja UEFA o przyznaniu nam prawa do organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku. Do końca miałem nadzieję, że Cardiff będzie dla nas szczęśliwe" - dodał Dudek. Polski bramkarz uczestniczył we wtorek w Cardiff w finałowej prezentacji polsko-ukraińskiej kandydatury. Do powierzenia roli gospodarzy Euro-2012 Polakom i Ukraińcom namawiał władze UEFA wspólnie z napastnikiem Chelsea Londyn Andrijem Szewczenką. "Mówiłem, że jeżeli wczorajsze wystąpienia mogły wpłynąć na decyzję, to zwycięzca może być tylko jeden - my. Projekt, który zaprezentowaliśmy, wypadł super. Ale UEFA na pewno miała ciężką decyzję do podjęcia. Bardzo się cieszę, że wybrała nas. To niesamowite. Jestem strasznie szczęśliwy!" - podkreślił, zwracając uwagę, że kontrkandydaci z Włoch byli podczas prezentacji bardzo pewni siebie. "Widziałem bardzo pewnych siebie Włochów. Gdy na nich patrzyłem, wydawało mi się, że wszystko już wcześniej zostało rozstrzygnięte na ich korzyść. Ale myliłem się w swoich odczuciach. Na szczęście!" - stwierdził Jerzy Dudek. Według niego, "na ten sukces zapracowało bardzo wielu ludzi". "To dopiero jednak pierwszy krok. Teraz trzeba ciężkiej pracy, sto procent działania, by nie zawieść zaufania władz UEFA. Te mistrzostwa mogą być wspaniałą imprezą, wspominaną później przez wiele lat przez kibiców piłkarskich na całym świecie. Zadbajmy o to!" - zakończył polski bramkarz.