"Nie ma żadnej tajemnicy, to są spółki skarbu państwa" - podkreślił Drzewiecki, dodając, że nadużyciem jest ogłaszanie jakoby ktoś "odkrył" fakt wypłacenia premii. Minister sportu ocenił, że język, jakim posługują się posłowie opozycji w debacie publicznej na ten temat, jest oburzający. Zbulwersowało go zwłaszcza użyte przez posła Adama Hofmana (PiS) określenie "chłopaki Drzewieckiego". "Niektórzy z tych chłopaków są starsi ode mnie" - powiedział. Drzewiecki zapewnił, że członkowie zarządu spółki PL.2012 oddadzą premię za rok 2008, o łącznej wysokości 110 tysięcy 846 złotych netto dla każdego z nich, i że pieniądze wrócą do spółki. W jaki sposób, to - zdaniem ministra sportu - tylko "kwestia techniczna", którą rozwiąże się po powrocie do kraju przebywających obecnie na Ukrainie członków zarządu spółki PL.2012. "Sam mam w głowie kilka rozwiązań, ale muszą się zastanowić nad tym prawnicy" - dodał. Odnosząc się do pytania o ujawnione przez dziennik "Polska" nagrody roczne - od około 15 do 21 tysięcy złotych - dla członków zarządu Narodowego Centrum Sportu - spółki odpowiedzialnej za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, Drzewiecki przypomniał, że osoby z zarządu NCS odpowiadają za inwestycję wartą 1,2 miliarda złotych i biorąc tę perspektywę premie roczne, jego zdaniem, nie są wygórowane i nie powinny być cofnięte. "Wychodzi (dla członka zarządu NCS) średnio jakieś półtora tysiąca złotych miesięcznie" - obliczył. Drzewiecki nie widział też nic złego w tym, że Rafał Kapler, jako prezes zarządu NCS i jednocześnie wiceprezes PL.2012, otrzymał nagrodę roczną dwa razy. "Miał premię za dodatkową pracę" - powiedział Drzewiecki, ale zaznaczył zarazem, że Kapler nie będzie łączyć tych dwóch funkcji i w ciągu najbliższych tygodni zostanie zastąpiony na stanowisku prezesa NCS przez inną osobę. "Stwarzanie wrażenia, że my coś ukrywamy, jest niecne i nieprawdziwe" - podkreślił. Na zakończenie przypomniał, że stworzony w czasach rządu PiS sztab Euro 2012 składał się z 10 osób i wydał prawie 13,5 miliona złotych, podczas gdy spółki PL.2012 i NCS zatrudniają ponad 40 specjalistów, jest tam "konkretna robota" i wydały niecałe 18 mln złotych.