Po pokonaniu w niedzielę w Kijowie Anglików w ćwierćfinale Euro 2012 w rzutach karnych, Włosi wrócili do Krakowa. Pod Wawelem, w swoim centrum prasowym, na jaki zaadaptowali hotel studencki "Żaczek", trener Cesare Prandelli spotkał się z dziennikarzami, a później na stadionie Cracovii Squadra Azzurra przeprowadziła otwarty dla mediów trening. Włoski szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z tego, że prowadzona przez niego drużyna straciła mnóstwo sił w meczu z Anglią. Nic więc dziwnego, że poniedziałkowe zajęcia miały luźny charakter. Prandelli na konferencji prasowej zaznaczył, że będzie robił wszystko, aby jego podopieczni zregenerowali się po wyczerpującej, ponad dwugodzinnej batalii w ćwierćfinale. - Już 10 minut po meczu zacząłem myśleć o półfinale i o tym, aby jak najszybciej dostać się do łóżka i odpocząć. Musimy zrobić wszystko, aby przed meczem z Niemcem odzyskać świeżość i postawić na nogi kontuzjowanych zawodników. Problemy z mięśniami mają obecnie Daniele de Rossi i Ignazio Abate - poinformował włoski trener, który zaznaczył, że po wyeliminowaniu Anlglików nie było czasu na huczne świętowanie. Faworytem czwartkowego półfinału wydają się być Niemcy, jednak piłkarze z Półwyspu Apenińskiego nie stoją na straconej pozycji. - Na pewno będziemy chcieli zagrać tak jak w meczu z Anglią. Zapewniam, że podejmiemy ryzyko i udowodnimy wszystkim, że to nie przypadek, że awansowaliśmy do półfinału. Myślę, że jesteśmy w stanie zagrać w wielkim finale - dodał Prandelli, który na poniedziałkowej konferencji prasowej wyróżnił Andreę Pirlo i ... Mario Ballotelliego. Na temat tego drugiego powiedział: - Zagrał dokładnie tak jak mu kazałem. Był przydatny dla całej drużyny. Cieszę się, że na boisku zachowywał spokój i jednocześnie pokazał swój charakter - zakończył.