W środę Komitet Wykonawczy UEFA podjął decyzję, że piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku zorganizują Polska i Ukraina. W pokonanym polu zostawiliśmy faworyzowanych Włochów oraz Węgrów i Chorwatów. - Włochom umiarkowanie zależało na organizacji Euro-2012. Prezes tutejszej federacji na 20 dni przed głosowaniem UEFA ogłosił, że trzeba wziąć się do roboty i nadrobić stracony czas. 20 dni! A przecież u nas ludzie pracowali nad tym od wielu lat - stwierdził jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii. - Włosi - używając studenckiej terminologii - olali sobie ten egzamin. A skoro olali, to i oblali. Zresztą im EURO dawałoby tylko prestiż, nam da wiele więcej. Polacy i Ukraińcy wykonali gigantyczną pracę, która została doceniona nawet przez włoskich kibiców i dziennikarzy oraz oczywiście przez UEFA. Wynik głosowania 8:4:0 to nie jest porażka rywali, to ich klęska! - podkreślił Boniek. - To dla mnie niesamowita niespodzianka. Ale przecież nie tylko dla mnie. W notowaniach bukmacherów byliśmy na szarym końcu - wyznał Boniek, który nie pojechał do Cardiff. - Śmieszna sprawa. Czytałem już, że podobno nie chciałem jechać, bo nie widziałem żadnych szans na nasz sukces. A prawda jest taka, że ja nic przy tym projekcie nie zrobiłem. Gdybym za pięć dwunasta wepchnął się przed ludzi, którzy ciężko pracowali, gdybym zajął ich miejsce na środku sceny, to byłoby to zachowanie bez klasy. Jestem bardzo szczęśliwy. Rozpiera mnie radość i duma jako Polaka. Ale powtarzam: ja się pod ten sukces nie zamierzam podpinać. A sami zobaczycie, ilu się teraz ujawni ojców sukcesu - zakończył Boniek.