Do niesamowitej sytuacji doszło w 62. minucie. Piłka po strzale Marco Devica minęła Joe Harta i zmierzała do pustej bramki. Wybił ją John Terry. Jak pokazały telewizyjne powtórki, uczynił to już zza linii, ale węgierski sędzia Viktor Kassai gola nie uznał. Ukraińcy nie powinni jednak czuć się skrzywdzeni, bo kiedy Artem Milewski zagrywał do Devica, ten był na spalonym. - Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, stwarzaliśmy znacznie groźniejsze sytuacje. Naszej porażki winny jest sędzia. Nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Marco Devica. Anglicy mieli dużo szczęścia - Oleg Błochin, powiedział trener reprezentacji Ukrainy. - Cóż mogę powiedzieć? Na boisku jest pięciu sędziów, piłka przekroczyła linię, a oni nie uznali bramki. Po co w takim razie jest ich aż tylu? Nie mam pojęcia, dlaczego podjęli taką decyzję - dodał Marco Devic, napastnik reprezentacji Ukrainy. Roy Hodgson, trener reprezentacji Anglii uniknął komentowania spornej sytuacji. - To był bardzo zacięty mecz, a my od początku graliśmy bardzo dobrze. Przyznaję, że przed przyjazdem do Doniecka nie spodziewaliśmy się, że uda nam się wygrać grupę - powiedział.- Trafiliśmy do bardzo trudnej grupy. Wielu w nas nie wierzyło, a angielska prasa była pesymistyczna. Pewnie dlatego, że w ostatnich turniejach rozczarowaliśmy. Ale dziś wieczorem nie odpuściliśmy, zagraliśmy może nie fantastycznie, ale bardzo dobrze. To było niesprawiedliwe, że nie uznano bramki dla Ukrainy, ale w takim turnieju trzeba mieć trochę szczęścia. Dwa lata temu tego szczęścia nam zabrakło (w meczu z Niemcami nie uznano gola Anglikom). Teraz czeka nas ćwierćfinał z Włochami, który na pewno nie będzie łatwy - dodał Steven Gerrard, rozgrywający reprezentacji Anglii. W równolegle toczonym spotkaniu Szwecja pokonała 2-0 Francję. Oznacza to, że pierwsze miejsce w grupie D zajęli Anglicy. W ćwierćfinale zmierzą się z Włochami. "Trójkolorowych" czeka spotkanie z Hiszpanią.