W trakcie transmisji, która prowadzona była na dwóch telebimach, nad Gdańskiem zaczął padać deszcz. Większość kibiców wytrzymała mimo to w strefie niemal do końca.Rzecznik strefy Piotr Piotrowski poinformował, że jeszcze przed końcem pierwszej połowy, bramy zostały ponownie otwarte. Część kibiców, w reakcji na komunikaty rozpowszechniane przez służby porządkowe oraz przez wolontariuszy, chcąc obejrzeć transmisję, udała się wprost na Główne Miasto. Bezpośrednio po zakończeniu relacji z meczu większość kibiców szybko opuściła Strefę kierując się w stronę przystanków tramwajowych i dworca głównego PKP. Większość wychodzących deklarowała, że zmierzają do domu, bo "nie ma czego świętować na Głównym Mieście". Alicja Ceitel z biura prasowego pomorskiej policji potwierdziła, że kibice w spokoju opuszczali Strefę i nie odnotowano poważniejszych incydentów. Policja zatrzymała 29-letniego mieszkańca Gdyni, który nie mógł wejść do Strefy po jej zamknięciu i zachowywał się agresywnie. Do rozwiezienia kibiców skierowano 40 dodatkowych tramwajów i 35 autobusów. Nad bezpieczeństwem miłośników piłki nożnej czuwały cztery karetki, ponad 40 ratowników i czterech psychologów. "Siły te bezpośrednio po rozpoczęciu transmisji zostały dodatkowo wzmocnione dwiema karetkami i czterema dwuosobowymi patrolami medycznymi. Medycy udzielali pomocy głównie w przypadkach zasłabnięć i omdleń, w sumie kilkanaście osób zostało przewiezionych do szpitala" - dodał Piotrowski.