Rozgrywany na stadionach: Rzymu, Turynu, Mediolanu i Neapolu turniej rozczarował. Mecze były nudne i stały na kiepskim poziomie. Nad imprezą cieniem położyła się afera "Totonero" czyli "czarnego totka", która wybuchała trzy miesiące przed rozpoczęciem imprezy. Wielu działaczy i piłkarzy zostało oskarżonych o ustawianie meczów ligowych. Ostatecznie karą dyskwalifikacji ukarano 19 piłkarzy w tym kluczowego napastnika reprezentacji Włoch - Paolo Rossiego z Palermo. Tytuł mistrzowski przypadł bezwzględnie najlepszej drużynie turnieju - Republice Federalnej Niemiec, która - pod wodzą Juppa Derwalla - odbudowała swoją pozycję, po nieudanych mistrzostwach świata w 1978 roku. Znowu Holendrzy byli od nas lepsi Polsce znowu nie udało się wygrać grupy eliminacyjnej. Podobnie, jak przed czterema laty, lepsi od "Biało-czerwonych" okazali się Holendrzy. Eliminacje, w których oprócz wspomnianych Holendrów, rywalami Polaków byli Szwajcarzy, Islandczycy oraz reprezentacja NRD, rozpoczęliśmy jeszcze pod wodzą Jacka Gmocha. W pierwszym spotkaniu wygraliśmy 2-0 z Islandią w Reykjaviku, a potem Gmoch został zwolniony, a stery naszej kadry przejął Ryszard Kulesza, który zaczął od pewnej wygranej ze Szwajcarią - 2-0 we Wrocławiu. Pierwsze niepowodzenie nasza drużyna zanotowała 18 kwietnia w Lipsku w starciu z NRD. Był to bardzo dziwny mecz. Polacy już w 8. minucie, po strzale Zbigniewa Bońka, objęli prowadzenie i do końca pierwszej połowy posiadali zdecydowaną przewagę. Po przerwie nasi grali już bardzo słabo, stracili dwa gole i przegrali 1-2. "Z pustego nawet Salomon nie naleje" - zatytułował relację z tego spotkania tygodnik "Piłka Nożna". O tym, że było to przesadzone stwierdzenie przekonaliśmy się dwa tygodnie później, gdy "Biało-czerwoni" na Stadionie Śląskim pokonali, po wspaniałym meczu, 2-0 ówczesnych wicemistrzów świata - Holendrów. Bramki zdobyli wówczas Boniek i napastnik Zagłębia Sosnowiec Włodzimierz Mazur, który wykonał rzut karny w stylu Antonina Panenki. "Mamy najmłodszą drugą linię świata" - cieszyli się komentatorzy, komplementując grę Bońka (23 lata), oraz dwóch wiślaków - Adama Nawałki (22 lata) i Leszka Lipki (21 lat). Jesienne mecze zaczęliśmy od planowanego zwycięstwa w Lozannie ze Szwajcarią (dwie bramki Stanisława Terleckiego), ale potem przyszedł kiepski mecz z NRD. Stadion Śląski, komplet widzów, ogromna chęć rewanżu za niepowodzenie w Lipsku. Nic z tego. Mimo ogromnej przewagi, kontra Niemców dawała im prowadzenie po strzale Haefnera. 12 minut przed końcem, strzałem głową, wyrównał Ryszard Wieczorek z Górnika Zabrze. Na zdobycie zwycięskiego gola zabrakło już czasu. Ten remis mocno ograniczył szanse Polaków, na wywalczenie awansu. Po wygranej w Krakowie 2-0 z Islandią (dwa trafienia Romana Ogazy) "Biało-czerwoni" musieli wygrać wyjazdowy mecz z Holandią. Trener Kulesza nie mógł tam zabrać wszystkich najlepszych piłkarzy, gdyż dla władz PZPN ważniejsze były eliminacje do turnieju olimpijskiego w Moskwie. Skazywani na porażkę Polacy zagrali jednak w Amsterdamie świetny mecz. Po niesamowitym strzale z dystansu Wojciecha Rudego, prowadziliśmy 1-0. Po przerwie wyrównał jednak Huub Stevens (obecnie trener Red Bull Salzburg, a wcześniej m.in. Schalke i Herthy), który pokonał Zygmunta Kuklę efektowną przewrotką. O tym, kto z naszej grupy awansuje do finałowego turnieju rozstrzygnął ostatni mecz w grupie pomiędzy NRD i Holandią. To było dramatyczne widowisko. "Enerdowcy", dopingowani przez 90 tysięcy kibiców, prowadzili już 2-0. To było jednak za mało. Holendrzy szybko odrobili straty. A w 67. minucie Rene van der Kerkhof zdobył zwycięskiego gola, ale już remis dawał awans "Oranje". Oprócz Holendrów awans do włoskich finałów wywalczyli: Anglicy, Belgowie, Hiszpanie, Czesi, Grecy i Republika Federalna Niemiec. Odrodzeni Niemcy W eliminacjach z najlepszej strony pokazali się Anglicy, którzy wygrali 7 spotkań i tylko raz zremisowali. Wielką sensacją był awans Greków, którzy okazali się lepsi od: Węgrów, Finów i reprezentacji Związku Radzieckiego. "Sborna" w tych eliminacjach skompromitowała się zajmując ostatnie miejsce w grupie. Osiem zespołów, biorących udział w włoskim turnieju, zostało podzielonych na dwie grupy (losowanie odbyło się 16 stycznia 1980 roku w rzymskim hotelu Excelsior). W pierwszej znalazła się: Czechosłowacja, Republika Federalna Niemiec, Holandia i Grecja. W drugiej: Anglia, Włosi, Hiszpania i Belgia. Inauguracyjny mecz turnieju rozegrano 11 czerwca na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Zapowiadał się pasjonująco, gdyż był to rewanż za finał sprzed czterech lat, w którym Czechosłowacja pokonała RFN po rzutach karnych. Tym razem wyraźnie lepsi byli Niemcy, którzy - po niepowodzeniu na mundialu w 1978 roku - odmłodzili skład. Jedynego gola zdobył Karl-Heinz Rummenigge, który przez kilka następnych lat był największą gwiazdą niemieckiego "Mannschaftu". W drugim meczu tej grupy Holendrzy długo męczyli się ze słabą Grecją. Wygrali ostatecznie 1-0, po golu z rzutu karnego, wykorzystanego przez Keesa Kista. W drugiej serii spotkań RFN spotkał się z Holandią. Było to chyba najlepsze spotkanie turnieju. Niemcy byli wyraźnie lepsi, a dzięki hat-trickowi Klausa Alofsa w 65. minucie prowadzili 3-0. Wydawało się, że jest już po sprawie, gdy nagle obudzili się Holendrzy. Johnny Rep wykorzystał karnego, a 5 minut przed końcem Rene van der Kerkhof zdobył kontaktowego gola. Na więcej nie starczyło czasu. Warto zaznaczyć, że na ostatni kwadrans tego spotkania trener Jupp Derwall wpuścił 19-letniego Lothara Matthaeusa, który 10 lat później - też na stadionach Italii - doprowadził Niemców do tytułu mistrza świata. W spotkaniu tym ze znakomitej strony pokazał się młody niemiecki pomocnik - Bernd Schuster. Któż mógł spodziewać się, że dla 21-letniego wówczas zawodnika będzie to ostatnia wielka impreza w karierze. Schuster, pod wpływem żony Gabi, zrezygnował z gry w reprezentacji i skoncentrował się na podboju Hiszpanii. Grał, z sukcesami w Barcelonie, Realu Madryt i Atletico Madryt. W ostatniej kolejce Niemcy bezbramkowo zremisowali z Grekami, ale to wystarczyło im do wygrania grupy i awansu do finału. O drugie miejsce, premiowane grą o brązowy medal, rywalizowali Czechosłowacy z Holendrami. Tym pierwszym wystarczył remis, bo mieli lepszy bilans bramkowy. I taki wynikł padł. Nasi południowi sąsiedzi objęli prowadzenie, po strzale Zdenka Nehody. Wyrównał Kist. Holendrzy wrócili do domu i popadli w dotkliwy kryzys, w którym tkwili aż 8 lat. W tym czasie nie zakwalifikowali się do MŚ w 1982 i 1986 roku oraz na Euro w 1984 roku. Belgijska niespodzianka W grupie drugiej zdecydowanym faworytem byli Anglicy i Włosi. Belgii i Hiszpanii nikt nie traktował poważnie. Tymczasem już pierwsze mecze pokazały, że nie będzie im łatwo. Anglicy ledwie zremisowali z Belgami 1-1, a Włosi bezbramkowo z Hiszpanią. Gospodarze, w swoim drugim spotkaniu, pokonali 1-0 Anglików, a decydującą bramkę w dopiero w 75. minucie zdobył Marco Tardeli. Za to Belgowie okazali się lepsi od Hiszpanów. W swoim ostatnim spotkaniu Anglicy pokonali Hiszpanów 2-1, ale na wiele im się to nie zdało. Musieli wracać do domu. Tego samego dnia wieczorem wielkie rozczarowanie przeżyli kibice gospodarzy. Italia musiała wygrać z Belgią, aby awansować do finału. 90 minut bicia głową w mur świetnie zorganizowanej obrony ekipy Guy Thysa. Awans do finału ME był największym sukcesem w historii belgijskiego futbolu. Filarami tej znakomitej ekipy byli: bramkarz Pfaff, prawy obrońca Eric Gerets i napastnik Jan Coulemens. Drugą linia kierował doświadczony, 35-letni Wilfried van Moer. Emocje przez arbitra W decydującym o mistrzostwie Europy spotkaniu Belgowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, ale o emocje zadbał... arbiter Nicolae Rainea z Rumunii. Ekipa RFN od 10. minuty, po strzale z 17 metrów Horsta Hrubescha prowadziła 1-0 i liczyła, że bez większego wysiłku dowiezie zwycięstwo do końca. Tymczasem w 79. minucie wspomniany arbiter podyktował dla Belgii "11". Faul był, ale dobre pół metra przed polem karnym. Rene van der Eycken nie zmarnował szansy i wydawało się, że czeka nas dogrywka. Ale Niemcy nie zamierzali do tego dopuścić. W 88. minucie Hrubesch, udowodnił, że był uznawany za jednego z najlepszych specjalistów od gry głową i - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego posłał piłkę - do siatki. Tym samym ekipa RFN po raz drugi w historii została najlepszą drużyną Europy. Grupa I RFN - Czechosłowacja 1-0 (0-0) Bramka: Rummenigge (57.) Holandia - Grecja 1-0 (0-0) Bramka: Kist (65. z karnego) RFN - Holandia 3-2 (1-0) Bramki: Alofs (20., 60. i 65.) - Rep (79. z karnego, W. van de kerkhof (85.) Czechosłowacja - Grecja 3-1 (2-1) Bramki: Panenka (6.), Vizek (26.), Nehoda (63.) - Anastopoulos (14.) Czechosłowacja - Holandia 1-1 (1-0) Bramki: Nehoda (16.) - Kist (59.) RFN - Grecja 0-0 1. RFN 3 5 4-2 2. Czechosłowacja 3 3 4-3 3. Holandia 3 3 4-4 4. Grecja 3 1 1-4 Grupa II: Belgia - Anglia 1-1 (1-1) Bramki: Ceulemans (29.) - Wilkins 26.) Włochy - Hiszpania 0-0 Belgia - Hiszpania 2-1 (1-1) Bramki: Gerets (17.), Cools (65.) - Quini (36.) Włochy - Anglia 1-0 (0-0) Bramka: Tardeli (79.) Anglia - Hiszpania 2-1 (1-0) Bramki: Brooking (19.), Woodcock (61.) - dani (48. z karnego) Włochy - Belgia 0-0 1. Belgia 3 4 3-2 2. Włochy 3 4 1-0 3. Anglia 3 3 3-3 4. Hiszpania 3 1 2-4 Mecz o 3. miejsce: Czechosłowacja - Włochy 1-1 (0-0, 1-1) rzuty karne 9-8 Bramki: 1-0 Jurkemik (54.), 1-1 Graziani (78.) Finał: Republika Federalna Niemiec - Belgia 2-1 (1-0) 1-0 Hrubesch (10.), 1-1 van der Eycken (75. z karnego), 2-1 Hrubesch (88.) Złoci medaliści: Klaus Alofs, Hans-Peter Briegel, Bernhard Cullmann, Karl del'Haye, Bernard Dietz, Bernd Foester, Karl-Heinz Foester, Horst Hrubesch, Manfred Kaltz, Wolfgang Magath, Lothar Matthaeus, Caspar Memering, Hans Mueller, Karl-Heinz Rummenigge, Harald Schumacher, Bernd Schuster, Uli Stielike, Miroslav Votava. Trener: Jupp Derwall.